Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

I love Mój York w Galerii Łódzkiej - konkurs na Miss i Mistera Yorkshire Terrier

Redakcja
Po raz czwarty miłośnicy Yorków spotkali się w Galerii Łódzkiej w ramach imprezy I love Mój York.

Wczoraj (26 września) w Galerii Łódzkiej odbyła się czwarta odsłona I Love Mój York. Miłośnicy psów rasy Yorkshire zebrali się by pokazać swoich pupili oraz by wyłonić Miss i Mistera Yorków. Nagrodą główną w pokazie psów jest profesjonalna sesja fotograficzna dla czworonożnych zwycięzców. Yorki były oceniane w trzech kategoriach: Najmodniejszy, tu psy prezentowały się w ubiorach; Najmądrzejszy, pod uwagę brane było zachowanie psa na scenie, prezentacja sztuczek i poziom wytresowania. W trzeciej kategorii jury wybierało najpiękniejszego Yorkshire. Tu liczył się wygląd psa, fryzura i stylizacja. Jury nie miało łatwego zadania.

- Każdy z tych Yorków jest inny - mówi Jacek Olczak, członek jury, hodowca psów. - Jedne mają uszy oszczyżone, drugie mają je zwężone tak jak we wzorcu powinno być. Jedne mają pyszczki dłuższe, u innych znów pupa jest krótsza. Psy się też garbią tak jak człowiek, a to już na profesjonalnych zawodach go dyskwalifikuje - opowiada. Sędzia zaznacza, że w tym konkursie występują Yorki nierodowodowe, dlatego tu trzeba podejść do każdego psa indywidualnie. Olczak mówi, że podczas poprzedniej edycji**I Love Mój York**, więcej było ładniejszych psów. - Nie mówię, że tu są brzydkie - podkreśla sędzia. - Każdy kocha swojego pupila i on jest najładniejszy bez dwóch zdań - dodaje. Jacek Olczak tłumaczy, że w tym roku mniej jest piesków zbliżonych do tzw. wzorca psa rasy Yorkshire.

I Love Mój York

Wczorajszego popołudnia, poruszając się po Galerii Łódzkiej, trzeba było uważnie patrzeć pod nogi. Na czwartą edycję I Love Mój York przybyli z swoimi pupilami właściciele Yorków nie biorących udziału w konkursie. Pojawili się też hodowcy zachęcający do kupna tych psów. Taką osobą jest Anna Antosiak, która od 25 lat hoduje psy rasy Yorkshire. - Ja terierką zawsze byłam wierna, na możliwości moje to idealny towarzysz - mówi pani Anna. - Krótko mówiąc. W małym ciele duży duch. Są maleńkie, ładne, wygodne do trzymania na mniejszym mieszkaniu, a mimo to, są to pieski z ogromnym temperamentem - opowiada. Pani Anna zapewnia, że nie zamieniła by swoich Yorków na żadną inna rasę. - Aż do śmierci będę wierna tym pieskom - przekonuje z uśmiechem.

Przywiązanie do tej rasy czworonożnych przyjaciół okazywał każdy z zapytanych właścicieli Yorka. Nikt jednoznacznie nie potwierdził, że mógł by zamienić swojego pupila na inną rasę psa. Prawie każdy ceni swojego Yorkshiera za to samo. - To jest typowy zwierzak pokojowy - mówi Grażyna Muszalska, właścicielka trzyletniej suczki o imieniu Sara. - Jest mała, wszędzie się zmieści, można ją wszędzie ze sobą zabrać - wymienia. Zapewnia, że w jej przypadku posiadanie Yorka nie jest podyktowane modą. Gdyby jednak miała dom z ogrodem, to mogła by pomyśleć o innym psie. - Był by to drugi pies. Sary nie zamieniła bym na żadnego innego - stanowczo podkreśla.

- Są to fajne małe pieski, ale przede wszystkim spodobały się mojej żonie - mówi Jarosław Szmytka, właściciel trzy miesięcznego Yorka o imieniu Padium. - Jest on dla nas jak członek rodziny. Dziecka nie mamy, więc na razie mamy pieska - śmieje się. Właściciele Padiuma mówią, że nie chcieli by innego psa. - Ten jest akurat najwierniejszy - przekonuje pan Jarosław. - Planujemy jeszcze kupić suczkę - dodaje.

- Lubimy Yorki - przekonuje państwo Izydorczyk, właściciele pięcioletniego Yorka o imieniu Kacper. - W małych mieszkaniach trudno jest mieć dużego psa, ale to jest dopiero druga sprawa. Kacperek jest naszym członkiem rodziny i to jest najważniejsze - przekonują.

Pani Anna, nie chciała podać swojego nazwiska. Na rękach trzymała trzymiesięczną suczkę Yorkshirea. Piesek był na sprzedaż. Pani Anna ma w domu drugiego Yorka, którego nie oddała by nikomu. - To jest przyjazna rasa, dobra dla domowników, nie jest agresywna - wymienia zalety Yorków. - Druga sprawa to, to, że jeśli się pracuje to można go nauczyć czystości w domu. Nie trzeba po ośmiu godzinach pracy odrazu biec do domu, bo pies jest nie wyprowadzony. Pies ma matę, załatwia się kiedy chce i nie musi wstrzymywać - opowiada. Pani Anna nie traktuje swojego Yorka jako zachcianki spowodowanej trendami mody. Przekonuje, że po prostu chciała go mieć. - Mój pies nie jest przebierany i stylizowany. To jest po prostu pies i tak go traktuję. Nie jest zabawką -  dodaje. Tak jak inni właściciele tych małych psów, mówi, że jest skłonna pomyśleć o innym. Był by to jednak drugi pies, bo swojego nie zamieniła by na innego.

Wśród atrakcji czwartego I Love Mój York w Galerii Łódzkiej były występy klaunów,  malowanie dziecięcych twarzy. Weterynarze udzielali porad właścicielom Yorków, można też było skorzystać z psich fryzjerów. Odbyła się też prezentacja ubranek i akcesoriów przydatnych yorkom i ich właścicielom.

Czytaj także:
- Foto Dej "Jaki ten Teatr Wielki" [zdjęcia + wideo]
-
Marsz Wyzwolenia Konopi w Łodzi [zdjęcia + wideo]

Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!


Zobacz też na MM Łódź


od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto