W kwietniu przestaną obowiązywać unijne cła zaporowe na mrożone truskawki z Chin. Polscy plantatorzy są przerażeni.
Nasi rolnicy dostarczają prawie 60 proc. truskawek dla przetwórców w całej Unii Europejskiej. Uprawą owoców zajmuje się u nas ok. 100 tys. gospodarstw. Równie prężny jest przemysł zajmujący się mrożeniem truskawek (w Polsce działa 70 chłodni).
Jeszcze w 2004 roku cena naszych truskawek w UE w hurcie wynosiła 1082 euro za tonę, by rok później spaść do około 700 euro. Powód? Europejski rynek zaczęły podbijać znacznie tańsze owoce z Chin.
Polskim plantatorom udało się wówczas przeforsować w Unii wprowadzenie cła zaporowego - od stycznia ubiegłego roku wynosi 34,2 proc. Dzięki temu za kilogram owoców rolnicy dostają w skupie 1,80-1,90 zł. Problem w tym, że czas obowiązywania cła zaporowego mija już 19 kwietnia.
Co prawda, Polska stara się o jego przedłużenia o 5 lat, jednak rolnicy nie wierzą, że uda się tego dokonać (za sprawą chińskiego lobbingu). Kwestionują też pomysł urzędników z Brukseli - zastąpienie ceł cenami minimalnymi. Obliczyli, że takie rozwiązanie doprowadzi do spadku ceny kilograma w skupie średnio o złotówkę.
- Pojawienie się na rynku tanich azjatyckich truskawek to dla kaszubskich plantatorów tragedia. Będziemy mieli duże kłopoty ze zbytem owoców, które są tutaj uprawiane od kilku pokoleń i stanowią sztandarowy produkt regionalny - twierdzi Andrzej Klasa, plantator spod Kartuz w województwie pomorskim.
Zenon Bistram, prezes Pomorskiej Izby Rolniczej, ma nadzieję, że spór o cła pójdzie po naszej myśli. - Jeśli nie, będziemy walczyć o swoje i pojedziemy do Brukseli. Łatwo się nie poddamy - zapowiada.
Jak kupić dobry miód? 7 kroków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?