Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Francuzi zerkają na Łódź

Sławomir Sowa
Francuzom trzeba wykładać wszystko od początku: ile Polska ma mieszkańców, gdzie leży Warszawa i że koło Warszawy jest bardzo duże miasto "Łucz". Wydawałoby się, że po wybudowaniu Manufaktury przez Apsys oraz ...

Francuzom trzeba wykładać wszystko od początku: ile Polska ma mieszkańców, gdzie leży Warszawa i że koło Warszawy jest bardzo duże miasto "Łucz". Wydawałoby się, że po wybudowaniu Manufaktury przez Apsys oraz inwestycjach Hutchinsona, Libnera i Cebal Tuba w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, Łódź powinna już zaistnieć w głowach francuskich inwestorów, ale jak się okazuje - niekoniecznie. Teraz ma się to zmienić.

Krokiem do zmiany była wizyta w Paryżu wiceprezydenta miasta Marka Michalika i spotkanie z francuskimi przedsiębiorcami w polskiej ambasadzie. Nie mniej ważny jest fakt, że delegacja poleciała z Łodzi rejsowym samolotem tanich linii Centralwings, które niedawno uruchomiły bezpośrednie połączenie z Paryżem. Na pokładzie był sam Joao Carlos Xavier, dyrektor generalny Manufaktury. Najlepiej działać dobrym przykładem. Apsysowi się udało, więc dlaczego nie mieliby spróbować inni?

Ci inni to grupa dziewięciu dużych przedsiębiorstw, z których dwa są zdecydowane uruchomić produkcję w Łodzi jeszcze w tym roku. Ale o tym później.

Poranek w polskiej ambasadzie w Paryżu. Pierwsza prezentacja i mała wpadka. Na planszy przygotowanej przez ambasadę powierzchnia Francji wynosi 547 milionów kilometrów kwadratowych. Komuś pomyliły się miliony z tysiącami. Za chwilę drugi lapsus, tym razem w łódzkim wykonaniu. Według prezydenta Michalika, Łódź ma 800 tysięcy mieszkańców, choć w rzeczywistości poniżej 760 tysięcy. Za moment prezydent mówi, że miasto leży na skrzyżowaniu dwóch autostrad, po czym dodaje, że na razie istnieje tylko jedna, a właściwie jej połowa. Drobiazgi, ale może powstać wrażenie, że jak ktoś robi takie "zaokrąglenia" w małych sprawach, to w dużych podobnie.

11 procent "Francuzów"
Niemniej liczby robią wrażenie. Duży rynek konsumentów, duży rynek pracy, wykształceni młodzi pracownicy. Nutka zawodu przemyka przez salę, kiedy okazuje się, że język angielski zna ponad 90 procent łódzkich studentów, niemiecki blisko 50 procent, a francuski jedynie 11 procent. Niby nic, bo angielski dla żadnego biznesmena nie jest problemem, ale widać wyczulenie Francuzów na punkcie własnej kultury i języka.

Oficjalna konferencja w ambasadzie to rzecz ważna, ale jeszcze ważniejsza jest kolacja lub kawa z kim trzeba. Marek Michalik spotkał się z kim trzeba, czyli ze wszystkimi. Dwie firmy zainwestują jeszcze w tym roku, choć nie ma się co łudzić, że załatwiło to jedno spotkanie w ambasadzie: rozmowy trwały od ubiegłego roku.

Koncern Saint-Gobain wybuduje w Łodzi fabrykę produkującą flakony do perfum.

Zamierza docelowo zatrudnić 250 osób. Ponieważ firma chciałaby uruchomić produkcję już w drugiej połowie roku, na początek planuje wynająć budynek produkcyjny o powierzchni 7-8 tysięcy metrów kwadratowych, a następnie kupić w mieście około 2 hektarów gruntu i wybudować fabrykę od podstaw.

Jeszcze ciekawiej zapowiadają się plany koncernu Compin Seats, który na terenach dawnego Skogaru przy ulicy Traktorowej w Łodzi chce montować fotele do pociągów TGV i tramwajów. Produkcja ruszy jeszcze w tym roku, a pracę dostanie tam docelowo około 140 osób.

Francuzi szukają już kooperantów wśród firm w regionie łódzkim, specjalizujących się w precyzyjnym malowaniu, odlewnictwie i lekkich konstrukcjach metalowych.

Nadlatuje air city
Zupełnie nowe perspektywy do współpracy z Francuzami otwiera Manufaktura i uruchomione niedawno bezpośrednie połączenie Łodzi z Paryżem. Apsys promuje Manufakturę na targach turystycznych, gdzie się da.

- Manufaktura jest już świetnie znana w Polsce, a francuski inwestor robi wszystko, żeby uświadomić również swoim rodakom, że jest coś takiego na wschodzie Europy - mówi Joanna Delbar, rzecznik Manufaktury. - Udogodnienie w postaci bezpośredniego połączenia lotniczego Łodzi z Paryżem może spowodować, że paryżanie zaczną przylatywać na weekendy do Łodzi. Manufaktura stanie się tego warta zwłaszcza od przyszłego roku, kiedy będzie tam już hotel. A wiadomo, że jeśli już przyjadą, ich obecność nie ograniczy się do samej Manufaktury.

Dziś trochę trudno w to uwierzyć, podobnie jak w to, że francuskim biznesmenom będzie się chciało latać tanimi liniami, ale rzeczywistość sama daje odpowiedzi. Przed wylotem łódzkiej delegacji do Paryża, w Łodzi wylądował samolot Ryanaira z Shannon. Przywiózł Seana Corkery, szefa fabryki Della w Łodzi, któremu standard tanich linii najwidoczniej w niczym nie przeszkadza. Liczy się czas.

Połączenie lotnicze z Łodzią działa też na wyobraźnią innych potencjalnych inwestorów francuskich.

Koncern Bouygues Construction, specjalizujący się m. in. w budownictwie lotnisk i szybkiej kolei, chciałby mocno wkroczyć w rozbudowę łódzkiego portu lotniczego, począwszy od finansowania inwestycji, a skończywszy na obsłudze portu.

Zainteresowanie kupnem działki na Nowym Józefowie, odległym o trzy kilometry od lotniska, wykazuje inny francuski inwestor. Marcin Włodarczyk z Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, który przeprowadził z Francuzami pierwsze rozmowy, ujawnia jedynie, że chodzi o potentata z branży opakowań, już obecnego w Polsce.

Wiceprezydent Marek Michalik wymyślił marketingową nazwę dla rozwoju Łodzi w oparciu o lotnisko- air city. Nieźle brzmi. Najważniejsze, żeby nie skończyło się na brzmieniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto