Fiskus oddał podatek

Ponad 426 milionów złotych nadpłaconego podatku dochodowego od osób fizycznych za ubiegły rok oddały podatnikom urzędy skarbowe w naszym województwie.

Rekordową nadpłatę - 734 tys. 390 zł - odebrał przedsiębiorca z łódzkich Bałut. Najwyższa nadpłata osoby, która nie prowadzi działalności gospodarczej, wyniosła 71 tys. 588 zł. Odebrał ją łodzianin ze Śródmieścia.

Większość nadpłaconych pieniędzy trafiła już do podatników, bo termin zwrotu upłynął ostatniego lipca. Jednak osoby, które błędnie wypełniły zeznania i musiały złożyć korekty, dostaną pieniądze w ciągu 3 miesięcy od sprostowania. Poza tym nie wszystkim śpieszy się po odbiór gotówki.

- Od ubiegłego roku czeka u nas około 20 tysięcy złotych nadpłat, które bezskutecznie próbowaliśmy oddać podatnikom - mówi Alina Sylwestrzak, zastępca naczelnika Urzędu Skarbowego Łódź Polesie. - W tym roku podatnicy nie odebrali jeszcze 200 tysięcy złotych.

Niektórzy dopiero od urzędników dowiadują się, że należy im się zwrot pieniędzy. - W ostatnich dniach masowo zgłaszają się samotne matki, które starają się o świadczenia rodzinne i potrzebują zaświadczenia o dochodzie - mówi Beata Peszel-Błądek z II Urzędu Skarbowego Łódź Górna. - Okazuje się, że wiele z nich nie złożyło zeznania podatkowego. W ubiegłym roku miały niskie dochody i myślały, że nie muszą się rozliczać. Przy okazji 50 kobiet dowiedziało się, że ma nadpłacony podatek.

- Niektórzy myśleli, że mają niedopłatę, wpłacili pieniądze na konto urzędu, a teraz są mile zaskoczeni, bo dostają zwrot - usłyszeliśmy w sieradzkim urzędzie skarbowym. - Zamieszanie spowodował błędny program komputerowy, który miał pomóc w wypełnieniu zeznań podatkowych PIT.

Najniższe nadpłaty wynoszą 10 groszy. Podatnicy nie zawsze się po nie zgłaszają, bo kwoty nieprzekraczające 8,80 zł trzeba odbierać osobiście, w kasie urzędu.