Minister finansów chce, byśmy składali deklaracje majątkowe. Będą one bardziej szczegółowe niż te, które mają obowiązek wypełnić parlamentarzyści. Jeżeli w czymś pomylimy się, grożą nam duże kary i 75-procentowy podatek od wartości rzekomo ukrytego majątku.
Wicepremier Grzegorz Kołodko twierdzi, że takie deklaracje składać będą musiały tylko osoby o majątku przekraczającym około 360 tysięcy złotych.
Sprawdziliśmy – proponowana ustawa mówi co innego. Fiskus każe się spowiadać z majątku nawet osobie, która ma niewielkie mieszkanie własnościowe i równie skromną działką letniskową. Kłopoty mogą mieć również ci, którzy mają w domu jakikolwiek obraz czy grafikę.
Co mówi ustawa
Deklaracja majątkowa ma zawierać spis całego majątku podatnika. Trzeba będzie w niej podać:
- adres, datę nabycia lub wybudowania domu lub mieszkania własnościowego;
- adres, datę nabycia działki rekreacyjnej lub gruntowej gospodarstwa rolnego, oraz numer rejestru sądowego, w której są wpisane;
- adres i datę zawarcia umowy najmu, dzierżawy, użytkowania nieruchomości;
- wszystkie dane z dowodu rejestracyjnego posiadanego samochodu;
- kwotę wszystkich oszczędności;
- wysokość wkładów budowlanych i mieszkaniowych w spółdzielni;
- wartość posiadanych obligacji;
- wartość posiadanych akcji i innych papierów wartościowych;
- szacunkową wartość pozostałego mienia.
Jak wycenić?
Osoba składająca deklarację majątkową, musi podać wartość poszczególnych składników majątku. Tam, gdzie w umowie kupna jest podana cena, podajemy ją w zeznaniu. Tam, gdzie ceny nie ma, wartość określamy szacunkowo na podstawie przeciętnych cen stosowanych w dniu nabycia.
Pułapka pierwsza
Taki zapis stanowi pierwszą pułapkę dla podatnika. Nie jest on bowiem w stanie oszacować w podany wyżej sposób rynkowej wartości majątku. Jeżeli ją zaniży, fiskus może porównać kwoty z oświadczenia z własnymi tabelami i rozpocząć postępowanie podatkowe.
Fiskus sprawdzi też, porównując to z naszą deklaracją podatkową (PIT-em), czy nas było stać na kupno wymienionych w deklaracji rzeczy. Gdy uzna, że nie mieliśmy na to pieniędzy, ściągnie z nas karny podatek wynoszący 75% wartości rzeczy nabytych.
Pułapka druga
Druga pułapka to dosyć powszechne kupowanie rzeczy czy mieszkania za pieniądze otrzymane w prezencie od rodziców lub krewnych z okazji ślubu. A są to darowizny, które podlegają obowiązkowi podatkowemu.
Jeżeli młoda para tuż po ślubie kupiła mieszkania własnościowe za 50 tysięcy złotych, chociaż oboje pracują od niedawna, fiskus upomni się o swój haracz, bo młodzi nie zapłacili podatku od darowizny. Stwierdzenie, że pieniądze dostali od taty czy mamy tylko pogorszy sytuację. Nie złożyli przecież w odpowiednim czasie zeznania podatkowego.
Wolne od deklaracji
Ustawa proponuje, by wolne od konieczności wpisywania do deklaracji majątkowej były m.in. :
- Lokale mieszkalne o powierzchni użytkowej nie przekraczającej 70 metrów kwadratowych, ale tylko wówczas, gdy właściciel nie posiada żadnej innej nieruchomości z wyjątkiem ogródka pracowniczego.
To kolejna pułapka fiskusa. Deklarację będzie musiała złożyć osoba, która posiada np. własnościową kawalerkę, ale ma jeszcze działkę letniskową.
- Wyposażenie mieszkania o wartości jednostkowej nie przekraczającej 10 tys. złotych.
Wystarczy zatem, że skusiliśmy się na telewizor za 12 tys. zł, lub ekskluzywny segment, byśmy podlegali obowiązkowi składania szczegółowej deklaracji.
- Dzieła sztuki będące przedmiotem osobistej twórczości podatnika.
To następna pułapka. W deklaracji nie umieszczamy tylko tego, co sami wyrzeźbiliśmy czy namalowaliśmy, a co fiskus oceni jako dzieło sztuki.Gdy twórcą jest ktoś inny – chociażby sąsiad, znajomy lub własne dziecko, trzeba dzieło wpisać do deklaracji. Jak je wycenić? Trudno to zrobić bez pomocy fachowca.
W deklaracji trzeba będzie podać wartość nie tylko szczególnie cennych rzeczy, ale także grafik, fotogramów czy obrazów olejnych kupionych na pchlim targu lub w księgarni... Pomylimy się, znowu będą nas ścigać komornicy skarbowi.
Maluch w deklaracji
Nie mam drogiego samochodu, cennych obrazów, mieszkanie jest własnościowe, ale skromne... A jednak muszę składać szczegółową deklarację majątkową bez względu na wartość rzeczy. Dlaczego? Bo projektowana ustawa mówi, że jeżeli mam obowiązek składać deklarację, to muszę wpisać w niej wszystko. A wystarczy własnościowe M-2 i niewielka działka letniskowa, by trzeba było wyspowiadać się Wielkiemu Bratu z całego majątku, także zdezelowanego auta i grafiki kupionej w księgarni.
Ile zeznań?
Fiskus ocenia, że deklarację złożyć będzie musiał co dwudziesty Polak. Fachowcy od finansów szacują, że taki obowiązek spadnie na co siódmą rodzinę. W praktyce może się okazać, że np. w Łodzi obejmie on sto tysięcy osób. A wszyscy będą podejrzani.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oto najśmieszniejsze nazwy miejscowości w Polsce! To nie jest żart. One istnieją!
- Najseksowniejsi panowie na Wyspach Brytyjskich. Jest nowy ranking
- Shein w Warszawie. Tak wyglądało wielkie otwarcie sklepu chińskiego giganta
- Szokujące zachowanie polityka. Lizał pisuar i śpiewał nazistowskie pieśni - WIDEO