Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Filip Kenig: Dwaj Amerykanie dołączą do ŁKS w piątek

(m. st.)
Rozgrywający Dariusz Kalinowski (z piłką) i środkowy Marcin Salamonik czekają na nowych kolegów zza oceanu.
Rozgrywający Dariusz Kalinowski (z piłką) i środkowy Marcin Salamonik czekają na nowych kolegów zza oceanu. fot. Paweł Łacheta
Koszykarze ŁKS bardzo starannie przygotowują się do swego debiutu w ekstraklasie, trenując dwa razy dziennie (po trzech dniach zajęć następuje dzień odpoczynku) na obiektach Ośrodka Sportu i Rekreacji w parku 3 Maja oraz w hali Uniwersytetu Łódzkiego przy ul. Styrskiej.

Trener łódzkiego zespołu Piotr Zych trochę się niecierpliwi, czekając na zapowiadanych wcześniej trzech koszykarzy z USA.

- Cóż, nie da się ominąć pewnych wymaganych procedur, tak ze strony amerykańskiej, jak i polskiej, które obowiązują przy międzynarodowych transferach sportowych, i dlatego przyjazd koszykarzy z USA przeciąga się nieco w czasie - wyjaśnia Filip Kenig, właściciel ŁKS, a zarazem gracz drużyny, która wywalczyła awans. - Mam zapewnienie menedżera, że w piątek dołączy do nas dwóch Amerykanów: Kirk Archibeque i Jermaine Mollet, a w poniedziałek będzie również na treningu J. B. Holmes. Sądzę, że to opóźnienie nie wpłynie ujemnie na dyspozycję Amerykanów w bojach o mistrzostwo ekstraklasy.

Jakie miejsce przewiduje pan dla swojej drużyny na zakończenie mistrzostw ekstraklasy?

- Dzisiaj na to pytanie nikt nie jest w stanie udzielić konkretnej odpowiedzi. Nie tylko, jeżeli chodzi o ŁKS, ale i pozostałych naszych rywali. Oczywiście, marzy się nam miejsce w ścisłej czołówce koszykarskiej elity kraju, ale zdajemy sobie równocześnie sprawę z tego, że będzie bardzo trudno to marzenie zrealizować. W każdym razie po to zatrudniamy Amerykanów. aby przy ich pomocy grać koszykówkę na przyzwoitym poziomie, ku zadowoleniu naszych fanów.

Co skłania pana do tego, aby jeszcze grać w koszykówkę i wylewać z siebie siódme poty na treningach?

- Miłość do koszykówki, z którą jestem związany od najmłodszych lat oraz miłość do ŁKS, którego jestem wychowankiem. To sprawiło, że podjąłem się w pierwszej kolejności wyprowadzić z marazmu koszykówkę męską i piłkę nożną w moim ukochanym klubie. O własnych siłach nie zdołam jednak, z czego zdaję sobie sprawę, osiągnąć zamierzone cele. Potrzebne jest wsparcie ludzi, którym los ŁKS leży głęboko na sercu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto