MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ekstraklasa zawodników nielegalnych wyścigów samochodowych

Tomasz Jabłoński
Pisk opon, ryk silników, swąd spalonej gumy i muzyka z filmu "Szybcy i wściekli" towarzyszą nielegalnym wyścigom samochodowym, które co tydzień odbywają się na Widzewie.

Pisk opon, ryk silników, swąd spalonej gumy i muzyka z filmu "Szybcy i wściekli" towarzyszą nielegalnym wyścigom samochodowym, które co tydzień odbywają się na Widzewie. Na dystansie niewiele ponad 300 metrów amatorzy nocnych emocji rywalizują między sobą, by zdobyć uznanie setek widzów i zająć pierwsze miejsce w tzw. lidze nocnych kierowców. Zawody trwają zwykle, dopóki nie zjawią się policjanci.

Wśród zawodników przeważają młodzi ludzie. Jedni już pracują, inni jeszcze się uczą (auta pożyczają od rodziców), jeszcze inni prowadzą dobrze prosperujące firmy.

- Prestiż jest najważniejszy - mówi Adam, właściciel dwulitrowego golfa GTI. - Fajnie, jak cię cenią, oglądają twoje auto, zachwycają się przeróbkami. Niestety moje auto plasuje mnie poza pierwszą trójką. Zbieram jednak pieniądze i poddam silnik pewnym modyfikacjom, które pozwolą mi nawiązać walkę z najlepszymi.

Kto jest liderem? Ostatnie tygodnie to dominacja czarnej alfy romeo 147 napędzanej... turbodieslem. Młody, około 25 -letni kierowca, zwykle ubrany w białą koszulę i sweter, potrafi jednego wieczoru wystartować w 30 wyścigach.

- Moja alfa seryjnie miała mieć 116 KM. Gdy zmierzyliśmy ją na hamowni, okazało się, że jest 126 KM. W krakowskiej firmie tuningowej specjaliści dodali mi jeszcze moduł, który podniósł parametry silnika, i obecnie mam 150 KM - mówi właściciel alfy. - Co prawda ścigam się tu z o wiele mocniejszymi samochodami, ale turbodiesel ma nad silnikami benzynowymi ogromną przewagę momentu obrotowego (odpowiada za przyspieszenie - przyp. red.). Odjeżdżam im na pierwszych 200 metrach, a później to już właściwie trzeba myśleć o hamowaniu, bo na liczniku jest grubo ponad 100 km/h.

Na tzw. miejscówkę, czyli odcinek, w którym odbywają się wyścigi, przyjeżdża blisko 150 samochodów. W każdym aucie jest od 2 do 5 osób. Auta parkują wzdłuż ulicy, a widzowie szczelnie wypełniają miejsca po obu stronach asfaltowej areny. W ulicznych wyścigach właściwie nie obowiązują żadne zasady. Każdy może ścigać się z każdym. Nie ma ograniczeń mocy, pojemności czy zakazu używania dopalacza nitro. A kilkunastoletnie samochody z powodzeniem rywalizują z o wiele nowszymi modelami.

Auta ustawiają się obok siebie w odległości około 50 cm. Tuż przed nimi, pośrodku, staje starter - osoba, która gestami sygnalizuje: uwaga, gotowi, start.

- Moja vectra ma 170 KM, nieźle się zbiera, ale nie daję rady alfie - mówi Michał, od niespełna roku właściciel srebrnego opla. - Jestem tu właściwie co tydzień. Lubię się ścigać. Odpowiada mi klimat tych spotkań. Wyścigi są nielegalne, ale to daje dodatkowy dreszcz emocji.

W czołówce ligi nocnych kierowców są właściciele bmw serii M3 (12-, 13-letnie auta o mocy silników około 280 KM), mercedesy (CLK kompressor sport - moc około 200 KM), golfów GTI (ośmio- i szesnastozaworowe - odpowiednio 115 KM i 150 KM oraz 2,9 VR6 Syncro o pojemności 2,8 litra i mocy 190 KM).

Wyścigi trwają od 30 minut do 2, 3 godzin. Wszystko zależy od tego, kiedy na miejscówkę przyjedzie policja. Funkcjonariusze doskonale wiedzą, gdzie spotykają się kierowcy. Gdy tylko na horyzoncie pojawi się radiowóz, zarówno kierowcy, jak i fani nocnych emocji rozjeżdżają się. Po tygodniu znów się spotkają, by wyciskać ze swoich maszyn ostatnie rezerwy mocy.

  • Imiona bohaterów ulicznych wyścigów zostały zmienione.
  • od 7 lat
    Wideo

    Rusza Strefa Czystego Transportu w Warszawie

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!

    Polecane oferty

    Materiały promocyjne partnera
    Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto