MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Dziś Światowy Dzień Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym - Dojechać i przeżyć

Anna Gronczewska
Każdego dnia na polskich drogach ginie kilkadziesiąt osób. Część z nich dlatego, że wsiadając do auta, zapomniała lub nie chciała zapiąć pasa bezpieczeństwa.

Każdego dnia na polskich drogach ginie kilkadziesiąt osób. Część z nich dlatego, że wsiadając do auta, zapomniała lub nie chciała zapiąć pasa bezpieczeństwa. Krzysztof Malinowski z Sieradza miał do przejechania kilkaset metrów. Nie zapiął pasów, bo stwierdził, że się nie opłaca. Uderzył w latarnię i następnych kilka miesięcy spędził w szpitalu. Do dziś nie jest w pełni sprawny.

- Gdybym zapiął wtedy pasy... - powtarza do dziś.

Pierwsze trzy miesiące tego roku były na drogach naszego województwa wyjątkowo tragiczne. Liczba wypadków w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku wzrosła o blisko czterdzieści procent.

- Tak tragicznego okresu nie było w naszym regionie od trzech lat - mówi podinspektor Andrzej Stolarczyk, ekspert Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

W pierwszym kwartale 2007 roku na drogach województwa zanotowano 1071 wypadków, z czego trzy czwarte spowodowali kierowcy. Życie straciły w nich 103 osoby, a 1329 zostało rannych. Zdaniem wielu ekspertów na wzrost liczby wypadków duży wpływ miała pogoda. Tegoroczna zima bardziej przypominała wiosnę, jezdnie były czarne, więc kierowcy chętnie przyciskali gaz.

- Poza tym kierowcy za często lekceważą podstawowe przepisy, bo nie przypuszczam, by ich nie znali - mówi podinspektor Stolarczyk.

Czarna mapa
Pod względem liczby wypadków, co oczywiste, przoduje Łódź jako wielka aglomeracja. Wypadkom sprzyja jednak infrastruktura miasta, nieprzystosowana do takiego natężenia ruchu. W pierwszym kwartale na łódzkich drogach doszło do 457 wypadków. Na drugim miejscu w tej niechlubnej klasyfikacji znajduje się powiat radomszczański - 59, a tuż za nim bełchatowski - 58. Można by przypuszczać, że wpływ mają przebiegające tamtędy najważniejsze szlaki. Andrzej Stolarczyk zaznacza, że przez województwo łódzkie przechodzą trzy z pięciu najniebezpieczniejszych polskich dróg: "jedynka", "dwójka" i "ósemka". I rzeczywiście, więcej ofiar śmiertelnych jest na drogach krajowych, ale jest rzeczą zaskakującą, że więcej wypadków zdarza się na drogach powiatowych - wąskich i często źle oświetlonych.

Od początku roku najmniej wypadków zanotowano w powiecie brzezińskim, bo tylko osiem, oraz w rawskim, pajęczańskim i wieluńskim - po 11.

W Łodzi, mimo że przewodzi w klasyfikacji wypadków, jest jednak mniej śmiertelnych ofiar niż w powiecie piotrkowskim. Przez pierwsze trzy miesiące zginęło tam dziesięć osób, natomiast w Łodzi oraz powiatach tomaszowskim i bełchatowskim - po osiem.

W każdym mieście czy powiecie znajdują się miejsca, gdzie tych wypadków jest najwięcej. W Łodzi są to główne arterie miasta: aleja Włókniarzy, Jana Pawła II oraz Piłsudskiego. Policjanci z drogówki ustalili też takie punkty w terenie, m.in. w Bedlnie, Kutnie i Woli Krzysztoporskiej. Mają tam stanąć dodatkowe fotoradary.

Niebezpieczna szybkość
Nadmierna szybkość jest najczęstszą przyczyną wypadków. W pierwszym kwartale jeżdżący za szybko kierowcy spowodowali w naszym regionie 234 wypadki. Przyczyną 215 było nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu. Brakuje nam czasu, ciągle się spieszymy, więc naciskamy gaz, nie myśląc o konsekwencjach. Wyliczenia ekspertów każą się zastanowić. Uderzenie w słup lub drzewo przy prędkości 30 km/h daje taki sam efekt, jak upadek z samochodem z pierwszego piętra. Zderzenie przy 50 kilometrach można już porównać do upadku z trzeciego piętra, a przy 130 km/h - z... 26 piętra.

Reakcja człowieka na zdarzenie wynosi około sekundy. Jadąc więc z prędkością 50 - 60 km/h, na pojawienie się samochodu nadjeżdżającego z przeciwka zareagujemy po 17 metrach. Przy 180 kilometrach na godzinę, zareagujemy dopiero po 50 metrach.

Kozacka jazda
Najwięcej wypadków samochodowych powodują kierowcy do 25 roku życia. Małgorzata Waszkowska, psycholog z Zakładu Psychologii Pracy w Instytucie Medycyny Pracy w Łodzi, wyjaśnia, że chcą udowodnić, iż świetnie radzą sobie za kierownicą. Mają wysokie mniemanie o swoich umiejętnościach. Są przekonani, że są sprawni, szybcy i nic im się nie stanie.

- Wśród czynników sprzyjających niebezpiecznej jeździe, wymienia się brawurę i brak doświadczenia, a to właśnie cechuje młodych ludzi - dodaje. Prawda jest też taka, że młodzi kierowcy mają zwykle niewielkie umiejętności, nie znają swoich możliwości, nie potrafią przewidywać skutków swojego postępowania, a także innych kierowców oraz pieszych.

- Wciskają pedał, by sprawdzić auto, siebie, pokazać kolegom, jakimi są kierowcami - mówi Małgorzata Waszkowska.

Lot przez przednią szybę
Przed tragicznymi skutkami wypadku mogą uratować nas pasy bezpieczeństwa. Obowiązek ich zapinania wprowadzono już w 1983 roku, ale dotyczył wtedy tylko osób siedzących na przednich siedzeniach, podczas jazdy w terenie niezabudowanym. Dopiero nowelizacja kodeksu drogowego z 1991 roku wprowadziła obowiązek zapinania pasów na każdej drodze, także przez pasażerów siedzących z tyłu. Kolejna nowelizacja z 1999 roku nakazała przewożenie dzieci w specjalnych fotelikach.

Niestety, wielu kierowców traktuje te przepisy jako zło konieczne. Pokazują to statystyki. Pasy zapina tylko siedemdziesiąt trzy procent kierowców i siedemdziesiąt jeden procent pasażerów jadących z przodu. Znacznie gorzej wygląda sytuacja, jeśli siadamy z tyłu. Na zapięcie pasów decyduje się mniej niż połowa pasażerów. Zapominają, że pas często może uratować im życie. Ryzyko odniesienia ciężkich ran w wypadku, gdy jedziemy bez pasów bezpieczeństwa, jest 25 razy większe niż gdybyśmy je zapięli. Ryzyko śmierci zwiększa się sześciokrotnie. Jeśli do wypadku dojdzie przy prędkości 60 kilometrów na godzinę, to ciało o masie 70 kilogramów wyrzucane jest siłą 3,7 tony. Jeśli pasażer siedzący z tyłu nie jest przypięty pasami, siła uderzenia jego ciała może zabić kierowcę i siedzącą obok niego osobę.

Podinspektor Mirosław Micor, rzecznik komendanta policji w Łodzi, wcześniej przez wiele lat pracował w drogówce. Wiele razy widział skutki wypadku, gdzie kierowca i pasażerowie jechali bez pasów. Wybite głowami przednie szyby, zwinięte w "ósemkę" kierownice, ludzie wyrzuceni z tylnego siedzenia na odległość kilkunastu metrów. Często nawet samochód nie był szczególnie mocno uszkodzony, a pasażerowie ginęli. Żebro złamane po uderzeniu w przedni fotel lub kierownicę przebijało serce lub płuco, nie dając szans na przeżycie. W wielu samochodach, zwłaszcza starszego typu, przy uderzeniu z przodu, kolumna kierownicy wysuwa się do przodu i dosłownie wbija się w klatkę piersiową.

- A wystarczyłoby zapięcie pasów... - zawiesza głos Mirosław Micor.

Policjanci radzą, by zapinać pasy nawet wtedy, gdy do przejechania mamy tylko kilkanaście metrów. Nigdy bowiem nie wiemy, co się w tym czasie stanie. My możemy jechać prawidłowo, ale na przykład jadący z przeciwka kierowca nagle zasłabnie i wyjedzie prosto na nas. Przekonał się o tym Krzysztof Malinowski. Jechał do sklepu. To było tylko kilkaset metrów. Nie zapiął pasów. Jechał z prędkością około 50 kilometrów na godzinę, gdy nagle na ulicę wybiegł za piłką kilkuletni chłopiec. Hamulec i felicia Krzysztofa wylądowała na latarni. Siła uderzenia była tak wielka, że kierowca wyleciał z auta przez przednią szybę.

W pasy trzeba wierzyć
Małgorzata Waszkowska mówi, że lekceważenie zapinania pasów wynika często z tego, że niektórzy kierowcy mają niechęć do dostosowania się do zakazów, nakazów, więc je ignorują. Inni słyszeli, że komuś udało się uciec z płonącego samochodu tylko dlatego, że nie miał zapiętych pasów. Mirosław Micor przyznaje, że zna takie przypadki.

- Ale to jeden przypadek na tysiąc - podkreśla policjant.

Dlatego pasy trzeba zapinać. I to umiejętnie. Nie na brzuchu, tylko na biodrach, aby były napięte. Kupując samochód, zwracajmy uwagę na dodatkowe wyposażenie, między innymi na poduszki powietrzne. Wierzmy w moc tych zabezpieczeń. Poduszka zmniejsza nawet o połowę ryzyko ciężkich obrażeń czy śmierci. Nie zapominajmy jednak, że dzieje się tak tylko wtedy, gdy mamy zapięte pasy bezpieczeństwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja radzi jak zaplanować podróż

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto