Dziki w mieście. Leśnicy miejscy łapią dziki w sieć i odłownie
Dziki już nie tylko bytują na obrzeżach miasta (ostatnio wywiezione dwie sztuki z okolicy ul. gen. Maczka na Lublinku) czy nawet chodzą po osiedlach. Ale na nich zostają. Mieszkanka bloku przy ul. Maratońskiej przez kilka dni obserwowała parę tych zwierząt, które zamieszkały pod balkonem.Na Janowie, w lasku i gęsto zarośniętym terenie położonymi przy ul. Maćka z Bogdańca, Kmicica i Zagłoby od paru miesięcy żyją dwa dziki. Odwiedzają śmietnik pobliskiej Biedronki, gdzie szukają pożywienia. Niestety, są także dokarmiane przez część mieszkańców osiedla, którzy rzucają im np. marchewki czy ziemniaki. - Na Retkini, gdzie odłowiliśmy dzika, za żywopłotem leżały kawałki chleba. Nic dziwnego, że zwierzę wolało siedzieć pod balkonem niż szukać jedzenia w lesie - mówi Kamil Polański, kierownik ośrodka w Łagiewnikach. Dodaje, że podrzucanie warzyw czy pieczywa to jedna z głównych przyczyn pozostawania dzików w mieście. Czytaj na kolejnym slajdzie