Kilkadziesiąt osób przychodzi po ciepłe ubrania do organizacji charytatywnych w dni wydawania odzieży.
- No, aniołki, pakujemy się - nawołuje podopiecznych Anna Pawlicka, która pracuje w magazynie Polskiego Czerwonego Krzyża.
Na ladzie leżą wybrane przez nich okrycia.
- Wzięłam swetry dla dwójki dzieci i dla siebie, udało się także znaleźć zimowe dziecięce buty. To znacząca pomoc, bo nie pracuję i jestem samotną matką - mówi Joanna Kuklińska, która przyszła po odzież do PCK.
- Jak dotąd ubrań nie brakuje, choć przydałoby się więcej ocieplanych męskich kurtek, swetrów i spodni. Jednak największy problem mamy z pogorzelcami, którzy stracili dobytek. Oprócz ubrań potrzebują bielizny pościelowej, talerzy, garnków, sztućców, środków czystości - mówi Anna Pawlicka.
W punkcie charytatywnym Caritasu przy ul. Wólczańskiej najpierw składa się zamówienie, w którym należy wymienić potrzebne rzeczy, podając również rozmiar czy rozmiary. Po dwóch tygodniach czekają na odbiór.
- Ta paczka mnie ratuje. Zamówiłam czapki, kurtkę, spodnie. Utrzymuję się z zasiłku, nie stać mnie nawet na używane rzeczy kupowane w lumpeksach, nie mówiąc o nowych ubraniach, choćby przecenionych - opowiada Barbara Kosińska, która właśnie odebrała paczkę z odzieżą.
- Również bezdomni, którzy mogą u nas wziąć prysznic, otrzymują ciepłe rzeczy. Stale potrzebujemy ubrań i obuwia, zwłaszcza dla mężczyzn - dodaje Aleksandra Wysocka, kierowniczka punktu.
Odzież, która trafia do organizacji charytatywnych, przynoszą łodzianie po porządkach w szafach. Wśród darowanych rzeczy można trafić na futra, kożuchy, a nawet kołnierze z lisa.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?