- Nie ma co porównywać poziomu, ale żeby oni walczyli z takim zacięciem, jak gracze z Premier League - marzyli polscy kibice po niejednej kolejce. I doczekali się angielskiego stylu gry w Łodzi.
Drużyna ŁKS poszła w ślady swojego trenera. Michał Probierz podczas swojej zawodniczej kariery imponował ambicją i zaangażowaniem. Zaraził tym swoich podopiecznych.
Ełkaesiacy walczyli jak natchnieni, wręcz do całkowitego zapamiętania. Nie odstawiali nogi, nie odpuszczali nawet na sekundę, wiedzieli, że tylko prezentując charakter prawdziwych wojowników są w stanie zniwelować techniczną przewagę krakowskich graczy. I przez dobrą godzinę meczu to im się udawało. Byli szybsi, bardziej zdecydowani, po prostu lepsi od utytułowanych rywali.
Niestety znów dała o sobie znać zmora, która dopadła łodzian w wielu meczach ekstraklasy, czyli proste błędy w grze defensywnej kończące się stratą bramek.
- Przede wszystkim zabrakło koncentracji! Przecież prowadziliśmy w tym meczu! Jesteśmy na tyle doświadczonym zespołem, że powinniśmy wywalczyć przynajmniej remis - mówił po spotkaniu Mladen Kascelan.
Niestety tym razem łodzianom nie pomógł bramkarz Pavle Velimirović, którego gra na przedpolu pozostawia wiele do życzenia. A dlaczego Tomasz Nowak oddał piłkę najgroźniejszemu zawodnikowi rywali Dudu Bitonowi, pozostanie jego słodką tajemnicą. Błędy są jednak do wyeliminowania. ŁKS może grać jeszcze lepiej i zdobywać ligowe punkty.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?