Okazało się, że zmarł nie on, a jego matka.
Tomasz Piotrowski tłumaczy się ze swojej gafy mało przekonująco.
- Dzień przed zamieszczeniem kondolencji dotarły do nas, drogą nieoficjalną, od osób znających konsula, dwie różne informacje - mówi. - Jedna o jego śmierci, a druga o śmierci jego matki. Było późne popołudnie, nie mieliśmy czasu na dokładną weryfikację obu wersji. Wiadomości, które otrzymywaliśmy, potwierdzały raczej ten pierwszy wariant, dlatego na takie kondolencje się zdecydowaliśmy. Następnego dnia pani prezydent przeprosiła konsula telefonicznie. Zostały wysłane także oficjalne przeprosiny.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?