Dom dziecka dla dzieci chorych

Przemek ma niecały rok, waży tyle, co kilkumiesięczne dziecko. Nie może się odżywiać inaczej niż za pomocą kroplówki. Nie zna prawdziwego domu, bo całe życie spędził na szpitalnym oddziale warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Od tygodnia maluch mieszka w domu dziecka dla dzieci chorych - jedynej placówce opiekuńczo-wychowawczej w kraju, stworzonej specjalnie dla dzieci przewlekle chorych.

Pierwsze dziecko zamieszkało tu w czerwcu. Od tej pory po kolei trafiali tu kolejni mali pacjenci ze szpitali i pogotowi opiekuńczych z całej Polski. Teraz w domu przy Wierzbowej 13 mieszka dziewięcioro dzieci: mają od kilku miesięcy do 12 lat. Nie mogły trafić lepiej - dom dziecka założony przez fundację "Dom w Łodzi" dzięki pomocy miasta i zaangażowaniu sponsorów wcale nie przypomina tego typu placówek.

- Staraliśmy się, żeby w środku było przytulnie, żeby nasze dzieci czuły się tu jak w domu - mówi Jolanta Bobińska, założycielka domu dziecka.

Prace remontowe trwały kilka miesięcy, potem po kolei trafiały tu kolejne dzieciaki. Nie było nawet czasu, by za-inaugurować działalność placówki. Prawdziwe otwarcie domu dziecka odbędzie się dziś w sali widowiskowej Łódzkiego Domu Kultury. A w najbliższą sobotę pracownicy domu przy ul. Wierzbowej organizują dziecięcy bal dla swoich podopiecznych.

- Dom dziecka przy Wierzbowej jest jedynym w Polsce i pierwszą tego typu instytucją w kraju - mówi Tisa Żawrocka, prezes fundacji "Gajusz", pomagającej przewlekle chorym dzieciom. - Zamieszkały w nim bardzo chore dzieci z Gdańska, Kielc, Warszawy. To pokazuje, że takie domy są potrzebne w innych miastach.

Razem z Przemkiem w do-mu dziecka mieszkają kilkumiesięczna niedosłysząca i niedowidząca Oleńka i Mateusz, który musi być karmiony pozajelitowo. Są też Kubuś z wrodzoną wadą serca, Edytka, Sylwek, druga Ola, Dawid i Michałek.