Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dokąd zmierzasz, "Ptaku"

Włodzimierz Kupisz
Połowa obrotów na targowisku „Ptak” przypada na handel z hurtowniami ze Wschodu
Połowa obrotów na targowisku „Ptak” przypada na handel z hurtowniami ze Wschodu
Handlowcy nazywają poniedziałek i wtorek „ruskimi dniami”. Wtedy na podłódzkie targowiska przyjeżdża około 50 autokarów i 100 mikrobusów, których pasażerowie wiozą w jedną stronę gotówkę, a w drugą towar.

Handlowcy nazywają poniedziałek i wtorek „ruskimi dniami”. Wtedy na podłódzkie targowiska przyjeżdża około 50 autokarów i 100 mikrobusów, których pasażerowie wiozą w jedną stronę gotówkę, a w drugą towar.

Ekonomiści zgodnie przewidują stopniowe przekształcenie targowisk w eleganckie makrocentra handlowe, jak te pod Berlinem. Taki proces widać w Rzgowie, ostatnie dwa ekshangary lotnicze Antoniego Ptaka zamienią się w przyszłym roku w nowoczesne hale z klimatyzacją. Z tym wiąże się wzrost jakości, ale i cen. Sukcesem będzie zachowanie dzisiejszych wpływów.

Oddał zarząd...

Antoni Ptak, właściciel największego targowiska, szuka sposobów szybkiego pomnożenia kapitału. Będzie tworzył targowisko pod Szczecinem, nastawione na amatorów naszej odzieży, żywności i mebli ze wschodnich landów niemieckich. 30 października podpisał umowę ze Stowarzyszeniem Kupców Powiatu Łódzkiego na bezterminowe przejęcie zarządu nad targowiskiem.

To dziwna umowa. Ptak zachował prawa właścicielskie do hal w Rzgowie i przewodnictwo w radzie nadzorczej. Kazimierz Ćwikła pozostał prezesem zarządu, który ma doglądać interesów w Rzgowie, ale przede wszystkim zająć się nowym bazarem pod Szczecinem.

– Ptak kończy swą misję w Rzgowie – skomentował jeden z handlowców. – Nowe stowarzyszenie chodzi na pasku właściciela, a jego prezes musi na miejscu przypilnować interesów. Stowarzyszenie spełni funkcję „piorunochronu”. Niezadowoleni nie będą pikietować, awanturować się w biurze, tylko rozmówią się z właścicielem przy stole konferencyjnym za pośrednictwem stowarzyszenia. Osiemnastu członków stowarzyszenia reprezentuje interesy trzech tysięcy kupców.

Na czele organizacji, która podpisała umowę z Antonim Ptakiem, stoi Jan Miedziak, kupiec z 16-letnim doświadczeniem na targowiskach w Tuszynie i Rzgowie. Ostatnio był menedżerem w kilku spółkach, specjalistą zarządzania nieruchomościami na targowiskach.

Bony i samoloty dla klienta

– Idea powołania stowarzyszenia pojawiła się pięć lat temu, kiedy niefortunna decyzja rządu ograniczyła przyjazdy kupców zza wschodniej granicy – tłumaczył prezes Miedziak. – Działalność zaczęliśmy po zarejestrowaniu sądowym w lipcu tego roku. Umowa z właścicielem stanowi, że wpływy nie mogą się zmniejszyć. Naszym zadaniem jest ściągnięcie nowych kupców z Kazachstanu i innych republik azjatyckich, a także z Czech oraz Słowacji. Kupcy będą mieli wpływ na wydawanie części pieniędzy z zysków.

Jan Miedziak potwierdza, że więcej klientów z kraju nie da się już ściągnąć do Rzgowa. Rezerwy tkwią za granicą. Właścicieli biur podróży zza południowej granicy kusi się bezpłatnymi talonami na paliwo do autokarów, którymi mają przyjechać klienci. Centrum targowe oferuje bony obiadowe dla „turystów” i możliwość niedrogiego zakwaterowania.

Wkrótce z Łodzi do Lwowa wyruszy misja handlowa, która będzie okazją do przeprowadzenia kolejnych rozmów na temat uruchomienia połączenia lotniczego z Ukrainy na Lublinek. Mają być uruchomione czartery z Moskwy, Sankt Petersburga i Charkowa. Nowa strategia będzie wprowadzona na miejscu.

– Zyski z bazaru uciekają, bo pod naszym nosem kwitnie nieuczciwa konkurencja – powiedział Jan Miedziak po podpisaniu umowy z Antonim Ptakiem. – Nie możemy pozwolić, by ktoś prowadził halę targową w obiekcie, który zgodnie z dokumentacją miał służyć jako magazyn roślin.

Niewykluczone więc, że rywalizacja z halami „Polrosu” wejdzie w nową fazę.

Wiza na bazarze

W skali całego Centrum Targowego „Ptak”, połowa wpływów kupców pochodzi z eksportu na Wschód. Z tych pieniędzy utrzymuje się około 20 tys. kupców i ich rodzin, ekspedientów, właścicieli szwalni, zakładów obuwniczych, a także hurtowników.

Ponad miesiąc minął od wprowadzenia wiz dla turystów ze Wschodu. Zmiany te uderzyły w turystykę handlową. Przed konsulatem RP w Lwowie kolejka po dokumenty wjazdowe przekracza 4 tys. osób. Podobnie jest w Kijowie, Odessie, Moskwie, Charkowie, Sankt Petersburgu, Mińsku i Brześciu.

– Kto uprawiał czarnowidztwo, przewidywał załamanie handlu w Rzgowie po wprowadzeniu wiz – mówi Ryszard Dradrach z Pabianic, handlujący w hali bluzkami damskimi. – Było to bardzo prawdopodobne, bo część z trzech tysięcy kupców z targowiska Ptaka jest nastawiona głównie na eksport na Wschód. Około połowa obrotów mojego stoiska przypada na handel z hurtownikami i właścicielami sklepów z tamtych stron.

Różnice w upodobaniach są tak głębokie, że Rosjanka nie włoży bluzki uszytej z myślą o zachodnich odbiorcach, i to nie jest kwestia ceny. Mentalnie bliższy jej będzie wyrób zaprojektowany dla Polek.

Paweł Babski od kilku miesięcy jest dyrektorem CT „Ptak”. Przez 10 lat prowadził firmę obuwniczą. Handlował zawsze u obecnego pryncypała. Nie wytrzymał konkurencji długo przed wprowadzeniem wiz. Od 3 lat zatrudnia szewców tylko na krótkie okresy, żeby szyć buty pod konkretne zamówienie. Nie wyrejestrował spółki głównie dlatego, że ściąga jeszcze należności od odbiorców.

– Na targowisku uruchomiliśmy „pośrednictwo wizowe” dla stałych partnerów – mówi Babski. – Nawiązaliśmy kontakt z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, w którym konsultujemy nasze przedsięwzięcia. Wydajemy zaświadczenia dla naszych konsulatów, że okaziciel dokumentu nie jest przemytnikiem, lecz solidnym handlowcem związanym z targowiskiem w Rzgowie.

– Certyfikaty ze Rzgowa spowodowały, że w Charkowie i Kijowie kolejka po wizę jest krótsza – podkreśla dyr. Babski. – Nasi wschodni partnerzy przechodzą uproszczoną procedurę. Urzędnicy konsularni są z nami w stałym kontakcie, zanim wydadzą dokument. Wyłapali już bowiem pierwszą fałszywkę. Nasze papiery nie mają takich zabezpieczeń jak banknoty... Najważniejsze, że rekomendowani przez nas handlowcy otrzymują wizy, uprawniające do wielokrotnego przekraczania granicy. Dzięki temu handel się nie załamał.

Biorą z najwyższej półki

Jadwiga Romanowska (handel krawatami, muchami i szalami) nie widywała nabywców ze Wschodu przez tydzień po wprowadzeniu nowych przepisów. U niej także połowa obrotów pochodzi z eksportu na Wschód. Dziś wszystko wraca do normy.

– Niejednokrotnie Rosjanie wybierają francuskie i włoskie chusty, apaszki, nakrycia głowy z najwyższej półki i nie targują się – zauważa pani Jadwiga. – Na wyroby wysokiej jakości nastawieni są Czesi, Słowacy i Węgrzy. Krajowi klienci nawet nie pytają o najbardziej ekskluzywny towar, bo dla nich cena jest zaporowa.

Według Ryszarda Dradracha, handel ze Wschodem jest wysoce ryzykowny dla niedoświadczonych. Rosjanin płaci często gotówką natychmiast przy odbiorze towaru i potrafi wykupić połowę zapasów sklepowych. Złoży zamówienie na jeszcze więcej, zapowie się za tydzień i... nigdy nie pojawi się. Pan Ryszard nigdy nie odważyłby się stawiać na jednego cudzoziemca, choćby nie wiadomo jakie pieniądze za nim stały. Lepiej mieć tuzin mniejszych, stałych odbiorców.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dokąd zmierzasz, "Ptaku" - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto