Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Do zarządów miejskich spółek wybiorę menedżerów - rozmowa z Hanną Zdanowską, prezydent Łodzi

Monika Pawlak
Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi
Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi fot. Jakub Pokora
Jak Pani ocenia projekt budżetu Łodzi na 2011 rok, przygotowany przez Tomasza Sadzyńskiego?

Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi: - Jako nieodbiegający w niczym od projektów poprzednich budżetów tworzonych przez Jerzego Kropiwnickiego. Nie ma w nim żadnej myśli przewodniej, wyznaczonych priorytetów ani wskazanych inwestycji czy wydatków, które można potraktować nieco marginalnie.

Radni SLD alarmują, że stan finansów miasta jest katastrofalny i grozi nam zapaść. To prawda?

Oczywiście! Choć przyznam, że krytyka ze strony Sojuszu mnie dziwi, bo przecież to oni - w części - tworzyli te finanse...

W ostatnim roku.
O tym właśnie mówię. Rozumiem, że krytyka jest przywilejem opozycji, ale uważam, że mam większe prawo do krytykowania tego projektu niż SLD. Były wiceprezydent z lewicy powinien przynajmniej powiedzieć dlaczego tak, a nie inaczej współskonstruował ten budżet. I uzasadnić krytykę.

Skoro budżet jest zły, to dlaczego nie skorzystała Pani z okazji i nie przesunęła prac nad nim do końca lutego? Prawo daje taką możliwość.

Cały budżet należałoby napisać od początku, w miesiąc nie da się tego zrobić. Inne, głębsze interwencje w projekt, mogą spowodować, że nie zostanie on przyjęty przez Regionalną Izbę Obrachunkową, a to z kolei grozi konsekwencjami. Poza tym uchwalony budżet oznacza blokadę środków na wydatki bieżące, co oznacza, że nie wydamy więcej niż mamy zapisane.

W Pani autopoprawce są już postulaty radnych PO i SLD?

Tak. Przekonywałam radnych Platformy, że musimy postawić na priorytety, zamiast rozdrabniać się na małe projekty. Wiem, że z punktu widzenia każdego mieszkańca chodnik przed jego domem jest najważniejszy. Ale nie tędy droga. Jeśli teraz nie zaczniemy robić inwestycji strategicznych, to te drobne rzeczy zjedzą budżet. A za kilka latnie będzie już dla kogo tworzyć czegokolwiek w mieście, bo kolejny prezydent będzie tak naprawdę likwidatorem Łodzi.

Miasto się wyludni?

O to chodzi. Młodzież wyjedzie, kolejni nie przyjadą, a Łódź będzie się starzeć, więc presja zabezpieczenia spraw socjalnych będzie coraz większa. Wtedy już nie będzie czasu na myślenie o sprawach strategicznych.

Pani priorytety w tym trudnym roku budżetowym to promocja przez sport, program 100 kamienic i drogi?

Promocja przez sport to obietnica, jaką złożyłam w kampanii klubom sportowym i kibicom. Dotrzymuję słowa, dlatego pieniędzy jest więcej niż pierwotnie zapisano. Poza tym taką formę pomocy wymyślili poprzednicy i chcę ją kontynuować. Program "100 kamienic" trzeba przygotować od strony dokumentów, zatem tylko dwa budynki wyznaczyłam do rewitalizacji w tym roku. Budownictwo komunalne jest powiązane z tym programem, bo dokądś trzeba tych ludzi - przynajmniej na czas remontu - przenieść. Inna sprawa to warunki, w jakich mieszkają łodzianie, urągające nie tylko wymogom XXI wieku, ale także ludzkiej godności.

A drogi?

Priorytetem dla mnie są projekty skomunikowania Łodzi z po-wstającą siecią autostrad. W tej kwestii także nie ma nic poza wizjami. A nie może być tak, że z Łodzi do Warszawy będziemy jechać autostradą 40 minut, ale dojazd do tej autostrady zabierze godzinę. Zatem priorytet kadencji to rozwiązania drogowe, a na ten rok - remonty nawierzchni.

W poprawkach budżetowych radnych SLD jest między innymi 6,5 mln zł na remont pływalni w SP 190 i więcej pieniędzy na drogi.

Pieniądze na remont pływalni są dostępne. Można je wziąć z dziewięciu milionów, będących w dyspozycji rad osiedli. Nie widzę przeszkód, aby z tej puli wyremontować pływalnię, myślę, że nie będzie kłopotu, żeby przekonać do tej inwestycji okoliczne rady osiedli. Na bieżące remonty dróg będzie więcej niż planowałam, a to stąd, że uda się zaoszczędzić na dokumentacjach przetargowych. Ale chcę, by te drogi robić razem z infrastrukturą. Marzy mi się, aby całe śródmieście było podłączone do sieci cieplnej. Chcę zlikwidować te piece i piecyki, mamy XXI wiek.

Nie boli Panią kwota ponad 40 milionów na dopłaty do miejskich spółek?

Bardzo mnie boli. Dlatego sukcesywnie będę prywatyzować spółki lub oddawać je w zarząd operatorom. I jeszcze jedno. Skończę z obsadzaniem stanowisk w zarządach z klucza partyjnego. Jeśli spółka będzie miejska, zatrudnię tam menedżerów.

Tańsze migawki są realne?

Tak, uważam, że tylko w ten sposób skłonimy łodzian do kupowania biletów. Migawki mamy najdroższe w Polsce. Zastanawiam się, czy nie podnieść cen biletów jednorazowych. Oczywiście, zanim podejmiemy taką decyzję, sprawdzimy jak to wygląda w innych miastach. Niedopuszczalne jest, aby mniejszy od Łodzi Poznań miał dwa razy wyższe wpływy ze sprzedaży biletów.

A ulica Piotrkowska?

Milczę na ten temat, bo moi poprzednicy dużo mówili i niewiele z tego wynikało. Chcę przyjrzeć się strategii i spojrzeć na Piotrkowską kompleksowo, bo bez najbliższych ulic ona się nie odrodzi. To nierealne. Jakoś trzeba do Piotrkowskiej dojechać, zaparkować, a później bezpiecznie do niej dojść. Dlatego stawiam nacisk na rewitalizację całego centrum, nie tylko samej ulicy Piotrkowskiej.

Więcej materiałów wideo nadzienniklodzki.pl/

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto