MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Dama w ciucholandzie

(mac)
Klienci wiedzą, że na wyjątkowe okazje najłatwiej trafić po lub długo przed sezonem - twierdzi Bogusław Suk, właściciel sklepu z używaną odzieżą przy ul. Sienkiewicza
Klienci wiedzą, że na wyjątkowe okazje najłatwiej trafić po lub długo przed sezonem - twierdzi Bogusław Suk, właściciel sklepu z używaną odzieżą przy ul. Sienkiewicza
Łódzkie ciucholandy mają się coraz lepiej, chociaż jeszcze kilka miesięcy temu zapowiadano ich likwidację. Właściciele sklepów zacierają ręce, bo oprócz klientów, których nie stać na nowe ubrania coraz częściej ...

Łódzkie ciucholandy mają się coraz lepiej, chociaż jeszcze kilka miesięcy temu zapowiadano ich likwidację. Właściciele sklepów zacierają ręce, bo oprócz klientów, których nie stać na nowe ubrania coraz częściej pojawiają się bogaci amatorzy niepowtarzalnych kreacji.

– W moim sklepie, wśród starych ubrań buszują zarówno eleganckie starsze panie, panowie w średnim wieku oraz młodzież – opowiada Małgorzata Grochulska ze sklepu przy ul. Sienkiewicza. – Najpierw sprawdzają czy na ciuchu jest metka renomowanej firmy, a dopiero potem patrzą na krój i materiał.

W Łodzi jest około 300 lumpeksów i wciąż powstają kolejne.

– Mamy coraz więcej stałych klientów, którzy przychodzą kilka razy w tygodniu – mówi Barbara Biernacka, sprzedawczyni ze sklepu przy al. Piłsudskiego. – Potrafią godzinami grzebać w kontenerach z ubraniami i zawsze wychodzą z pełnymi torbami. Wielu zostawia jednorazowo kilkadziesiąt złotych.

– Ubodzy łodzianie w starszym wieku, którzy jeszcze rok temu byli moimi głównymi klientami, teraz pojawiają się bardzo rzadko – opowiada Magdalena Łukasik, ze sklepu przy ul. Wschodniej. – Dla niektórych nawet cena 10 złotych jest za wysoka.

Odzież sprzedawana na wagę kosztuje od 3 do 30 zł za kilogram. Jednak coraz więcej starych rzeczy sprzedawanych jest na sztuki. Najtańszą balową suknię z koronki można zdobyć już za 4 złote, a za codzienne ubrania trzeba zapłacić od 3 do 50 zł. Damskie bluzki kosztują od 5 do 40, spodnie od 3 do 20, kurtki od 30 do 50. Narciarskie kombinezony kosztują od 25 do 60 zł.

Im nowsze ubranie tym droższe. Za jedwabną czarną suknię z Paryża właściciel sklepu przy ul. Wschodniej żąda 80 zł, a za błękitne wranglery z rozszerzanymi nogawkami 75 zł.

Włoska mało używana garsonka Max Mary kosztuje tam 250 zł, spodnie Versace 60 zł, a kostium kąpielowy triumph 30 zł.
Ostatnio największym powodzeniem wśród kupujących cieszą się narciarskie kombinezony, firmowe dżinsy, męskie koszule, fikuśne czapki i...kostiumy kąpielowe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zastrzeż PESEL - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto