Pies powoli dochodzi do siebie, ale niezbyt dobrze znosi schroniskowe warunki. Chociaż na głębokości trzech metrów spędził co najmniej siedem dni i bardzo wychudł, nie rzuca się łapczywie na jedzenie. Jest przestraszony.
– Niby we własnym kojcu i z pełną miską, ale co to za życie dla psa, który pewnie biegał swobodnie po okolicy – mówi Hanna Kudlińska ze schroniska. – Wygląda, jakby się załamał.
Pies jeszcze przez tydzień będzie podlegał kwarantannie. Jeśli w tym czasie nie znajdzie się jego właściciel, czworonoga będzie można adoptować. Najlepiej do domu z ogrodem.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?