Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy kupcy z Rydla pójdą na zasiłek?

Bohdan Dmochowski
Tu handluje się przysłowiowym mydłem i powidłem. Jest sporo stoisk z odzieżą, kosmetykami i sprzętem AGD.
Tu handluje się przysłowiowym mydłem i powidłem. Jest sporo stoisk z odzieżą, kosmetykami i sprzętem AGD.
Wiadomość sprzed miesiąca: do jesieni z targowiska przy ul. Rydla znikną rozklekotane budki i odrapane stoły, a w ich miejsce powstanie ogromna, wysoka na 9,5 metra hala.

Wiadomość sprzed miesiąca: do jesieni z targowiska przy ul. Rydla znikną rozklekotane budki i odrapane stoły, a w ich miejsce powstanie ogromna, wysoka na 9,5 metra hala. Latem i zimą kupcy będą handlować w rozświetlonych pawilonach, a rolnicy sprzedawać pietruszkę w specjalnie do tego przystosowanych boksach.

Wiadomość z ostatniej chwili: do jesieni z targowiska przy ul. Rydla nie znikną rozklekotane budki i odrapane stoły, bo nie pojawi się wysoka na 9,5 metra hala. Kupcy i rolnicy będą latem spływać potem i dusić się kurzem, a zimą zamarzać na kość i grzęznąć w śniegu lub błocie.

Ameryka w środku Łodzi

Nad targowiskiem wisi też widmo likwidacji. Wówczas wszyscy, którzy zarabiają tu na chleb stracą miejsca pracy. Powiatowa stacja Sanepidu już grozi, że jak nie będzie przynajmniej odpływu zużywanej wody, nakaże zamknąć cały ten interes. Dała termin do końca czerwca.

Tymczasem kupcy są skłóceni. Podzielili się na dwa obozy i wydają pomruki zapowiadające walkę o rządy na spłachetku pokrytej wybojami ziemi wielkości wiejskiego boiska. Jest się o co tarmosić. Z każdego metra placu można dziennie wyciągnąć najmniej 2, 50 zł tak zwanej opłaty komunalnej.

Metrów jest 2.380 więc łatwo policzyć, że do kieszeni tych, którzy wezmą tu władzę trafiać będzie dzień w dzień około 6 tys. zł. Płacą też handlarze z „dzikich“ alejek. Najmniej 7 zł za stanowisko. Jednym słowem – Ameryka w środku Łodzi.

Żeby go pokręciło...

Tą Ameryką zarządza rodzinna firma PPU „Mark- Remo“, a w rzeczywistości administrator Marek Piórek. Na dźwięk jego nazwiska kilkudziesięciu kupców trzęsie się ze złości.

– On ma wszystkich w nosie – pomstuje handlarz z „dzikiej“ alejki. – Dookoła brud jak w pegeerze, Sanepid stoi nad nami z kosą, a Piórek nic nie robi pożytecznego, tylko forsę chapie. Niech się stąd wynosi, bo inaczej coś tu się poleje. No, może nie krew, ale wykąpiemy go w keczupie – zamienia groźbę w żart.

Maria Żaczek należy do targowiskowej elity. Ma stanowisko pod dachem, ale administrator też jest u niej spalony:
– Piórek mówi, że wiatę nam wybudował, elektryczność doprowadził. Tylko zapomina dodawać – nie z naszej daniny jaką mu płaciliśmy, ale za oddzielne pieniądze. Od wszystkich, którzy pod wiatą handlują, wziął po 3 miliony na stare złotówki. Zrzuciliśmy się też na podstację po 1 tys. zł.

– I co mamy za to? – wtórują jej inni. – Pajęczynę kabli nad głowami. Jak mocniej zawieje tak się kołyszą, że strach pod nimi stać. Żeby go pokręciło...

Namieszali ludzie z zewnątrz?

Marek Piórek, prawny administrator targowiska ma kamienną twarz, ale wszystko się w nim gotuje. Nie dość, że siedemdziesięciu kupców przegania jego inkasentów i nie płaci ani opłaty targowej, ani komunalnej, czyli 5,50 zł od metra kwadratowego powierzchni handlowej, to jeszcze taka potwarz...

Przecież ja z wiatą nie mam nic wspólnego – zapewnia.

– Kupcy sami zrobili na nią składkę i w dodatku jest to samowolka, bo nie mają zgody nadzoru budowlanego. Żadnych dodatkowych pieniędzy na podstację też od nich nie brałem. Owszem, kilku z nich wpłaciło po 1000 zł, ale jako zaliczkę na koszty przebudowy targowiska.

Piórek uważa, że ludziom z rynku pomieszał w głowie burmistrz Konstantynowa Włodzimierz Fisiak, który kandydował na prezydenta Łodzi. Był na Rydla kilka razy i za poparcie w wyborach obiecywał gruszki na wierzbie. Potem pałeczkę przejął od niego wiceprezydent Włodzimierz Tomaszewski.

– Pan prezydent Tomaszewski – narzeka Marek Piórek – chciałby, żebym natychmiast opuścił targowisko, bo według niego umowa dzierżawy, jaką podpisałem 15 listopada 2002 roku z poprzednim Zarządem Miasta, jest nieważna. – Ale my nie możemy spełnić życzenia pana prezydenta – mówi z udawaną bezradnością.

– Pan prezydent nie załatwił sprzątania terenu, nie zabezpieczył dostępu do sanitariatów, energii, wody, a to wszystko należy do firmy „Mark-Remo“, którą reprezentuję.

Dlatego, jeśli pan prezydent chce żebyśmy się stąd wynieśli, musi za to wszystko zapłacić. Według eksperta z Urzędu Miasta, jakieś 426 tys. zł netto, a według mojego – ponad 600 tys. zł. A już na poważnie to powiem, że usunąć mnie stąd może tylko sąd.

My chcemy Janka...

Kupcy, którzy najchętniej puściliby administratora w skarpetkach, też liczą na sąd.

– Piórek dostał nielegalnie umowę na dzierżawę, bo poza nim nikt do przetargu nie przystąpił, a to wbrew prawu – przypominają. – On nas nie reprezentuje. My chcemy, żeby targowiskiem rządził Janek Wasielewski, prezes Stowarzyszenia „Kupcy-Dąbrowa“.

Prezes Wasielewski twierdzi, że za konflikt na targowisku odpowiada wyłącznie administrator. Przez dziesięć lat tylko zarabiał, a na poprawę warunków pracy ciurkał po parę złotych.

– Nie Piórek i jego poplecznicy mają patent na przebudowę rynku, tylko my, dlatego mamy poparcie ludzi – zapewnia. – Jest już projekt modernizacji i współinwestora, którym chce być Centrum Kupiectwa w Łodzi. Gdy tylko sąd każe administratorowi zwijać manatki, rozpoczniemy budowę hali.

Ma to być dach zawieszony na wysokości 9,5 metra nad całością targowiska. Wokół zadaszonego placu staną 32-33 pawilony, do tego będzie 27-28 boksów dla rolników i 15 miejsc dla działkowców. Siedemdziesięciu kupców już od roku wpłaca na ten cel po 1 tys. zł miesięcznie. Całość będzie kosztowała od 2 do 2,5 mln zł. Na „łepka“ wyjdzie po 20-25 tys. zł.

... a my chcemy Staśka

Zapędy Stowarzyszenia „Kupcy-Dąbrowa“ próbuje studzić Stanisław Zaborowski, prezes jeszcze nie zarejestrowanego Stowarzyszenia „Rolników-Kupców Targowiska Tatrzańska”.

– On ludziom tylko w głowie miesza – krytykuje Jana Wasielewskiego.– Powinien się z nami dogadać, a nie bruździć administratorowi, który ma lepszy pomysł na modernizację.

Jaki to pomysł – wyjaśnia kupiec Janusz Nowak, orędownik Zaborowskiego i Piórka:

– Chcemy znacznie tańszym kosztem zapewnić nam i naszym kolegom komfort pracy. Osiągniemy to budując na placu trzy segmenty handlowe. Dla tych co mają pieniądze – 40 kiosków, dla biedniejszych – 30 boksów pod wiatą, a dla całkiem biednych – 20 stołów. Za kiosk 14-metrowy trzeba będzie zapłacić około 30, za 7-metrowy 17, a za boks warzywny najwyżej 5 tys. zł.

Wóz, albo przewóz

Na popularnym targowisku Rydla/Tatrzańska kupcy ciężko pracują i nie tęskną za dodatkowymi zgryzotami. Część kupców rozlicza się z opłaty targowej i gminnej z administratorem Piórkiem, część zanosi pieniądze bezpośrednio do Delegatury Łódź-Górna. Póki sąd nie orzeknie inaczej, prawnym administratorem jest Marek Piórek, ale nieoficjalnie więcej niż połową kupców dyryguje Jan Wasielewski, prezes Stowarzyszenia „Kupcy- Dąbrowa“. Tymczasem zwaśnione obozy ani myślą podać sobie ręce.

– Ja wiem, że z Piórkiem nie wygram, ale co mu krwi napsuję, to napsuję – zaciera ręce jeden z kupców. Przyznał, że jemu jest dobrze tak jak jest i ani na halę Wasielewskiego, ani na kioski spółki Piórek – Zaborowski, z utęsknieniem nie czeka. Liczy się dzisiaj zarobiony grosz, a potem – wola boska...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto