Koszykarki grające w Eurolidze rozpoczynają rundę rewanżową. Pierwsza część grupowych spotkań nie była pomyślna dla drużyny PZU Polfa Pabianice. Podopieczne trenera Mirosława Trześniewskiego w siedmiu meczach tylko raz zdołały wygrać.
Ostatni pojedynek w Brnie z czeskim Gambrinusem był prawdziwą kompromitacją polskiego żeńskiego basketu. Porażka 36:89 nie wystawia pabianickiej drużynie najlepszego świadectwa.
Nie brak głosów, że pabianiccy działacze źle ocenili możliwości swojej drużyny i chęć pokazania się wśród najlepszych w Europie przegrała z rozsądkiem i trzeźwą oceną realnych szans zespołu. Wiele szumu zrobiono wokół pozyskania dwóch Czeszek i Słowaczki. Okazuje się, że nie są zawodniczki, których umiejętności wstrząsnęły koszykarskim środowiskiem. Dobrze znający realia twierdzą nawet, że są one słabsze od tych, które w letniej przerwie musiały odejść z Pabianic.
Oczywiście w klubie wszyscy jednym głosem zaprzeczają temu, ale pewnych faktów nie da się podważyć. Niepodważalne jest również to, że udział w Eurolidze pochłania ogromne pieniądze i przynajmniej jak na razie nikt nie może powiedzieć, że to bardzo dobrze zainwestowane złotówki.
Wicemistrzynie Polski zajmują ostatnie miejsce w tabeli grupy A i nie mają żadnych szans na awans do play off. Już jutro nadarza się szansa podreperowania mocno nadszarpniętej reputacji. PZU Polfa w pabianickiej hali zmierzy się z zespołem Pool Comense Como. Spotkanie rozpocznie się o godz.18.30. Włoska drużyna na inaugurację rozgrywek pokonała Polki 73:59. Czy teraz będzie odwrotnie?
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
