MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Czad zabił już 13 osób!

Anna Anioł
Trujący czad zbiera śmiertelne żniwo w Łodzi i województwie. Tak tragicznego okresu strażacy nie odnotowali od 10 lat! Wskutek zatrucia tlenkiem węgla zmarło w ostatnich dniach grudnia aż 13 osób, w tym dwoje dzieci.

Trujący czad zbiera śmiertelne żniwo w Łodzi i województwie. Tak tragicznego okresu strażacy nie odnotowali od 10 lat! Wskutek zatrucia tlenkiem węgla zmarło w ostatnich dniach grudnia aż 13 osób, w tym dwoje dzieci.

Do Instytutu Medycyny Pracy trafiają kolejni pacjenci z objawami zaczadzenia. Te tragiczne statystyki wysuwają nas pod tym względem na prowadzenie w kraju.

Ofiary pożarów
22 grudnia, sobota nad ranem. W mieszkaniu na poddaszu kamienicy przy ul. Wschodniej 18 wybuchł potężny pożar. Ogień przez prawie cztery godziny próbowało ugasić 44 strażaków. Gdy dotarli do trojga poszkodowanych: właścicielki lokalu, jej konkubenta oraz koleżanki, okazało się, że nie żyją. Ofiary zatruły się śmiertelnie tlenkiem węgla, który powoli ich uśpił... Przyczyną wybuchu ognia była wadliwa instalacja elektryczna.

Z objawami zaczadzenia do Instytutu Medycyny Pracy trafił także 42-letni sąsiad, podobnie jak małżeństwo mieszkające w bloku przy ul. Pstrągowej, gdzie dzień później również wybuchł pożar.

Ofiary bojlerów
Lawina tragicznych zdarzeń, do jakich doszło tydzień później, wstrząsnęła całą Polską. 30 grudnia po południu do dyspozytora pogotowia ratunkowego z bloku przy ul. Bratysławskiej zadzwoniła kobieta, która ledwie słyszalnym głosem błagała o pomoc. Ekipa karetki nie mogła wejść do mieszkania, więc wezwała strażaków, którzy na trzecie piętro dostali się przez balkon.

- W środku leżały trzy martwe osoby - relacjonuje Jacek Szeligowski, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego PSP. - Byliśmy w szoku! Żadnego pożaru, a tyle śmiertelnych ofiar. To było niewiarygodne.

Wszystkich zabił czad ulatniający się z niesprawnej termy gazowej. Ten sam los spotkał zaledwie kilkanaście godzin później, w sylwestrowy wieczór, sześcioosobową rodzinę w starej kamienicy w Żychlinie pod Kutnem. "Niewidzialny zabójca" uśmiercił właściciela domu, jego żonę, ich syna i synową, a także 1,5-rocznego chłopca i 10-miesięczną dziewczynkę (dzieci przewieziono z oznakami życia do szpitala, ale nie udało się ich uratować). Trujący gaz wydobywał się najprawdopodobniej z piecyka gazowego do podgrzewania wody.

Panika wśród łodzian
- Po ostatnich zdarzeniach ciągle mamy wezwania, bo ludzie czują w blokach zapach ulatniającego się gazu - mówi rzecznik komendanta wojewódzkiego PSP. - Inni wyczuwają dym w mieszkaniach lub na klatkach schodowych. Na szczęście, zwykle te obawy się nie potwierdzają, ale lepiej dmuchać na zimne.

Więcej pracy mają też pracownicy pogotowia gazowego, firmy kominiarskie i elektrycy. Łodzianie na potęgę żądają teraz sprawdzenia domowych instalacji.

- Ludzie się boją - dodaje Włodzimierz Tomczak, dyrektor łódzkiego Zakładu Gazowniczego. - Takie przeglądy powinno się jednak robić systematycznie, a nie dopiero, gdy gdzieś dochodzi do tragedii. A ludzie często o tym zapominają i nie dbają o bezpieczeństwo.

W blokach, kamienicach prywatnych i gminnych kontrolę stanu instalacji gazowych i drożności przewodów kominowych musi zapewnić raz w roku administrator lub właściciel. Niestety, zazwyczaj tego nie robi.

Nieostrożność i... oszczędność
Zbigniew Kołaciński, szef Kliniki Ostrych Zatruć Instytutu Medycyny Pracy, zauważył, że ostatnio znacznie zwiększyła się liczba pacjentów z objawami zatrucia tlenkiem węgla.

- To ruszyło lawinowo - mówi. - Zdarza się teraz, że na dyżurze mamy po dwóch lub trzech takich pacjentów. Najgorsze, że sami chorzy nie rozpoznają u siebie pierwszych objawów zatrucia, którymi są nudności, wymioty czy zawroty głowy. Lekceważą je. Nikt przecież nie bierze od razu pod uwagę zaczadzenia. Niektórzy sądzą, iż to zwykła niestrawność.

- Przyszedł zimowy okres. Ludzie chcą się szybko dogrzać za pomocą farelek, piecyków elektrycznych lub gazowych. Częściej też grzeją wodę tzw. termą - dodaje Jacek Szeligowski. - Oszczędzają w ten sposób na centralnym.

Włodzimierz Tomczak tłumaczy, że przy korzystaniu z urządzeń zasilanych gazem ziemnym trzeba uważać.

- Należy doprowadzić do pomieszczenia powietrze z zewnątrz. Żeby ciepło nie uciekało z mieszkań, ludzie zatykają kratki wentylacyjne. Tego nie wolno robić - ostrzega. - Zbyt szczelne okna czy drzwi też powodują, że gaz może ulec niepełnemu spaleniu i w domu pojawia się coraz większe stężenie tlenku węgla. A jest on bezwonny i zwyczajnie usypia.

- Musi być też zapewniony dobry ciąg w kominie, żeby można było odprowadzić spaliny - uzupełnia strażak. - Często zapomina się o konserwacji urządzeń. Ludzie myślą, że jak coś działa, to znaczy, że jest dobrze. A sprzęt może zawieść w każdej chwili i nieszczęście gotowe.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto