Coma zagrała w Łodzi na Halloween [zdjęcia i relacja]

Zgromadzoną w Wytwórni publikę powitały dwa supporty. Pierwszym z nich była kapela Straight Jack Cat z Krakowa. Ten rockowy skład miał za zadanie rozbujać bardzo wymagająca łódzką publiczność, co wyszło im ze średnim skutkiem (wynikającym w dużym mierze z tego, że są mało jeszcze znani).

Po parunastu minutach na deskach sceny pojawił się Frontside, który samym swoim występem byłby w stanie zapełnić pół Wytwórni. Mimo sceptycznie przyjętej najnowszej płyty panowie zaprezentowali stary materiał pokazując jak w Polsce się gra dobrą core’ową muzykę. Charyzma płynąca od zespołu z Sosnowca wymusiła na zebranych pod sceną ludziach ruch, ponieważ nie było nawet opcji aby oprzeć się sile ich muzyki. Zagrali takie utwory jak „Moja deklaracja płonie”, „Granice rozsądku” czy „Naszym przeznaczeniem jest płonąć”.

Byliście na koncercie? Odnajdźcie się na zdjęciach:

Kliknij w zdjęcie, żeby rozpocząć przeglądanie galerii:

Podczas pierwszych nut „Leszka Żukowskiego” cała sala koncertowa była już wypełniona, że nie było mowy o jakimkolwiek przemieszczaniu się – wszyscy słuchali jak zahipnotyzowani Comy. Łódzki zespół udowodnił po raz kolejny, że opłaca się wydać każdą kwotę aby zobaczyć ich show. Tłum po prostu szalał słysząc takie kawałki jak „Spadam”, „Sierpień”, Czas globalnej niepogody” czy „Skaczemy”. Praktycznie każdy znał tekst wszystkich z wykonywanych kawałków, co budowało mocarną więź między artystami a ich odbiorcami. Po odegraniu całego „Pierwszego wyjścia z mroku” panowie zaprezentowali jeszcze parę kawałków z innych krążków np. „Rudy”, „Angela”, „Los Cebula i krokodyle łzy” czy „Transfuzja”.

Każdy kto właśnie tak (muzycznie) spędził swój halloween’owy wieczór, może czuć się w pełni usatysfakcjonowany ze swojego wyboru.

Relacja i zdjęcia: Piotr Ciebiada