Tysiąc dwustu pedagogów, głównie tegorocznych i ubiegłorocznych absolwentów uczelni, zgłosiło się do wydziału edukacji łódzkiego magistratu po jakąkolwiek pracę w szkole. W łódzkim banku ofert rejestrują się nie tylko łodzianie, ale nauczyciele z Łowicza, Koluszek, Tomaszowa Mazowieckiego i Zduńskiej Woli. Szansę ma co dziesiąty...
– Zgłasza się młodzież i po filologii polskiej, i po zarządzaniu. Na swoją szansę czeka nawet 260 absolwentów filologii angielskiej, którzy kiedyś nie mieli żadnego problemu ze znalezieniem pracy – mówi Anna Witkowska, prowadząca łódzki bank ofert nauczycielskich.
Największa grupa bezrobotnych nauczycieli w Piotrkowie to absolwenci filologii polskiej i nauczania początkowego. W Sieradzu na pracę czeka 90 „nieczynnych” pedagogów. Do skierniewickiego wydziału edukacji UM zgłosiło się tylko 10 osób, ale generalnie jest ich dużo więcej, zostawiają bowiem swoje oferty bezpośrednio u dyrektorów szkół.
– Sporadycznie udaje się kogoś zatrudnić na miejsce osoby odchodzącej na emeryturę lub chorej – mówi Alina Klepczarek, dyrektor wydziału edukacji UM w Skierniewicach.
Rok temu łódzka gmina nakazała dyrektorom szkół, aby zatrudniali absolwentów w ostateczności. – Ale młodzi i tak przychodzą, podczas tych wakacji było ich bardzo dużo, a że nie mam dla nich pracy, zostawiają swoje CV i czekają – mówi Barbara Mockałło, dyrektor Gimnazjum nr 25 w Łodzi.
Szkolny rynek pracy kurczy się od kilku lat. Powód: zmniejszająca się z roku na rok liczba uczniów. Zgodnie z prognozami demografów, sytuacja w najbliższych latach się nie zmieni.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?