Stadion przy ul. Górniczej był niemal cały zapełniony kibicami. Na trybunach pojawiła się nawet Katarzyna Bryda, siatkarka Organiki Budowlanych Łódź.
Przewaga punktowa
W rundzie wiosennej łódzcy rugbyści zdobyli, aż 346 punktów, tracąc przy tym tylko 10. Ich najgroźniejsi przeciwnicy - Arka Gdynia i Lechia Gdańsk nie zdołały zdobyć takiej liczby punktów nie tylko w rundzie wiosennej, ale i w całym sezonie. Mecz był bardzo długo wyczekiwany przez Budowlanych, ponieważ jego stawką było nie tylko zajęcie pierwszego miejsca w sezonie. Zwycięstwo mogło zadecydować o ewentualnym finale, który rugbyści rozegrają na własnym stadionie.
Wzmocnienie z Francji
Drużyna z Gdańska przyjechała autokarem do Łodzi już w piątek, aby wypocząć przed sobotnią konfrontacją. Gdańszczanie mogli poszczycić się najmocniejszym składem, który został wystawiony na mecz z mistrzami Polski. Ponadto Lechię zasiliło trzech zawodników z Francji. Pamiętamy jeszcze mecz reprezentacji Polski, z kadrą francuskiego regionu Roussillon, rozegrany w Łodzi, w którym to goście wygrali aż 38:9.
Bez chwili wytchnienia
Mecz równo o godzinie 15 rozpoczęli gospodarze. Już na starcie wykopem piłki pomiędzy słupki zdobyli 3 punkty. Goście odpowiedzieli identycznym manewrem i wyrównali straty. Od tej chwili wiadomo już było, że mecz ten będzie trudny i zaciekły. Lechia Gdańsk była bardzo pewna zwycięstwa i starała się zdobyć przewagę nad przeciwnikami, nie dając im chwili wytchnienia. Łodzianie jednak zachowali zimną krew i również nie dawali za wygraną. Tak zacięta rywalizacja trwała całe 40 minut, aż do zakończenia pierwszej części spotkania 12:8.
Liczył się każdy punkt
Łodzianie ani razu nie zdobyli przyłożenia, obrona Lechii była zbyt silna. Nasi rugbyści jednak poradzili sobie z tym problemem obierając inną taktykę. Liczył się każdy punkt, więc Budowlani zdobywali je, zgłaszając próby kopnięć między słupki po faulach oraz kopnięciami w czasie biegu. Goście odpowiadali tym samym. Kapitanowie obu drużyn zgłaszali próby kopnięć nawet z połowy boiska.
Merab znów ulubieńcem kibiców
Po kontuzji wrócił Merab Gabunia, który w spotkani z Lechią po raz kolejny wykazywał się niebywałą siłą. Koledzy z drużyny z chęcią podawali do niego piłki, a Merab dosłownie "niósł" przeciwników uwieszonych na nim pod ich pole punktowe. Oprócz Gabunii, po kontuzji wrócili i zagrali również: Michał Królikowski, Kacprer Ławski i kapitan łódzkiej drużyny - Maciej Pabjańczyk.
Agresywna gra
Choć cały mecz odbywał się w dość przyjemnej atmosferze, to nie brakowało w nim kilku sprzeczek. Jedna z nich prawie zakończyła się bójką. Zawodnicy byli mocno zestresowani grą o tak dużą stawkę, a na dodatek walka o każdy punkt nie mogła być łagodna. Na szczęście do rękoczynów nie doszło, a to co się działo na murawie było tylko "męską rozmową" jak zapewnił kibiców komentator dzisiejszego spotkania. Żółtą kartkę za przewinienie otrzymał zawodnik Lechii - Dariusz Wantoch Rekowski.
Nerwowa końcówka
W końcówce Tomasz Stępień po raz kolejny udowodnił swoją skuteczność. Gospodarze przegrywali 15:16. Po faulu dla łodzian, kapitan drużyny zgłosił próbę kopnięcia, którą wykorzystał Stępień. Budowlani prowadzili już 18:16 i tak zostało do końca spotkania.
Pozostaje nam już tylko czekać na ostatni mecz, który odbędzie się na wyjeździe. Przeciwnikami będzie groźna Arka Gdynia.
Budowlani Łódź - Lechia Gdańsk 18:16 (12:8)
Czytaj także:
- Basketmania 2010 już wkrótce
- Samsung Vena Sport Festiwal
- Budowlani Łódź - Posnania Poznań 73:0 (40:0)
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?