* Janusz Biesiada, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, zajął pańskie miejsce w Radzie Nadzorczej Polskiej Ligi Siatkówki SA. Co było powodem odwołania pana?
Bogusław Adamski: – Nie chciałem być „listonoszem” pomiędzy PLS a PZPS. Prezes Biesiada życzył sobie, abym informował, co też ciekawego jest w sprawozdaniach finansowych PLS. Na to zgodzić się nie mogłem. PLS raz w roku przedkłada do PZPS stosowne sprawozdania. Nic też nie stoi na przeszkodzie, aby upoważniony człowiek prezesa zapoznał się z dokumentami w każdej chwili. Mimo że podpisano w Bełchatowie porozumienie pomiędzy PZPS a PLS, to wcale różowo nie jest. Związek domaga się od PLS części pieniędzy jakie wpłynęły od sponsorów, poprzez PLS, na cele reprezentacji Polski seniorów. Cały czas trwa przepychanka. Tu nie chodzi o nic innego, jak tylko o przejęcie władzy przez związek nad rozgrywkami I ligi seniorów. Ta liga ma się dobrze, są sponsorzy, są pieniądze. Janusz Biesiada o tym wie i nie popuści.
* Od dłuższego czasu mówi się, że Biesiada, który jest osobą kontrowersyjną, do tego zagrożoną procesami sądowymi, powinien zrezygnować z funkcji prezesa. Czy nie ma sposobów, aby pozbawić go funkcji?
– To nie takie proste. On uważa się za mesjasza polskiej siatkówki. Gdybym ja był postrzegany tak jak on, nie zastanawiałbym się ani chwili i podałbym się do dymisji. Prezes uważa, że on musi trwać na stanowisku, gdyż ma plecy w międzynarodowej federacji. Mało tego. Szykuje się już na następną kadencję. Rozpoczął nawet kampanię wyborczą.
* Dostało się nie tylko panu. Oberwał także okręg łódzki.
– Niestety, jest to prawda. Okazało się, że najbardziej ukarano Skrę Bełchatów. To, że klub miał będzie od nowego sezonu trzy zespoły w I lidze, nie jest w Związku traktowane jako sukces. Okazało się, że podczas walnego zgromadzenia Skra dysponować będzie jednym mandatem! Żeby ująć sprawę bardziej obrazowo, powiem, że bełchatowski klub zrównano w prawach choćby z maleńkim Bizonem Sędziejowice, nic temu klubowi nie ujmując. Zabrano nam także mandat z tytułu SMS PZPS Spała. Dla prezesa Biesiady nie ma znaczenia, że klub ma siedzibę w naszym województwie oraz dotowany jest przez tamtejsze władze lokalne. Tym sposobem, zamiast siedmiu głosów na walnym zgromadzeniu będziemy mieli pięć. Ucierpiały także okręgi Wielkopolski i Małopolski. Jest to jednak robota celowa. Prezes uważa, że jeśli mniej delegatów, tym łatwiej nad nimi zapanować.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.224.1/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?