Na terenie posesji zaginionej rodziny pojawią się detektywi i psy wyszkolone do wyszukiwania zwłok ludzkich
Jeszcze w tym tygodniu posesja rodziny Bogdańskich w Starowej Górze, którzy zaginęli w kwietniu tego roku, zostanie spenetrowana przez psy, wyszkolone do wyszukiwania ukrytych w ziemi zwłok ludzkich.
- Jeśli zakopano ciała, przez otwory, które nakłujemy, będzie się wydobywał ich zapach. Pies powinien go wyczuć i zaznaczyć miejsce, w którym zostały ukryte - mówi Waldemar Czerwiński, prywatny detektyw, który od dwóch tygodni poszukuje zaginionych.
Podczas tej akcji detektyw zamierza wykorzystać również sprowadzony z USA unikalny środek do wykrywania śladów krwi.
Krzysztof Bogdański, jego matka Danuta, żona Bożena oraz dwójka dzieci - Małgorzata i Jakub zaginęli 11 kwietnia br. Od czasu zakończenia ostatniej wojny, jest to w Polsce pierwszy przypadek, żeby bez śladu zaginęła tak liczna rodzina. Niestety, policji nie udało się wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia.
Małżonkowie Krzysztof i Bożena Bogdańscy byli informatykami i prowadzili firmę zajmującą się składaniem komputerów. Początkowo interes nieźle prosperował. W ostatnim czasie firma popadła jednak w ogromne długi.
Zaginięcie Bogdańskich było szokiem dla ich sąsiadów. Mówią, że byli to pogodni i uczynni ludzie.
- Ojciec Bożeny Bogdańskiej prawie każdego dnia przychodził w odwiedziny do córki i zięcia. W ich domu miał nawet pokój i na terenie ich posesji hodował króliki. 8 kwietnia nie zastał jednak w domu córki, jej teściowej i wnucząt - opowiada detektyw Waldemar Czerwiński.
Ojciec Bożeny Bogdańskiej zapytał o nich zięcia. Ten początkowo mówił, że wyjechali do Wrocławia. Później powiedział, że żona z dziećmi bierze udział w jakimś kursie. Na pytanie, gdzie jest jego matka odpowiedział, że zawiózł ją na Chojny do znajomych.
Gdy 11 kwietnia ojciec Bożeny Bogdańskiej nie zastał w domu zięcia i jego samochodu marki volvo, zdecydował się powiadomić policję.
- Ustaliliśmy, że w maju Krzysztof Bogdański sprzedał w Łodzi swój samochód. Wcześniej był kontrolowany przez drogówkę i zapłacił mandat - dodaje detektyw.
Jedna z przyjętych wersji śledczych zakłada, że Bogdańscy mając duże długi, ukryli się przed wierzycielami i chcą przeczekać sprawę. Według innej - zostali zamordowani.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?