Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bogdan Borkowski nie zdążył wrócić do Łodzi

Piotr Polowy
Rok 1962. Bogdan Borkowski (z prawej) i Sławomir Kowalewski grają przeboje brytyjskiego zespołu The Shadows w lV LO przy ul. Nowotki (obecnie Pomorska).
Rok 1962. Bogdan Borkowski (z prawej) i Sławomir Kowalewski grają przeboje brytyjskiego zespołu The Shadows w lV LO przy ul. Nowotki (obecnie Pomorska).
Łódzkich muzyków zaskoczyła smutna informacja, która nadeszła z Chicago - 23 marca zmarł Bogdan Borkowski, członek pierwszego składu Trubadurów, a później od 1967 roku grupy No To Co, z którą święcił największe sukcesy.

Łódzkich muzyków zaskoczyła smutna informacja, która nadeszła z Chicago - 23 marca zmarł Bogdan Borkowski, członek pierwszego składu Trubadurów, a później od 1967 roku grupy No To Co, z którą święcił największe sukcesy. Miał 62 lata.

- Zmarł prawdopodobnie na zawał, choć słyszałem, że mógł też mieć wylew. Nic nie zapowiadało tragedii. Bogdan miał przyjechać do Łodzi na Wielkanoc. Chciał mi przywieźć klawisze do moich starych Hammondów. Zawsze był bardzo koleżeński - mówi Jan Stefanek, multiinstrumentalista z No To Co.

- Choć Bogdan do USA wyjechał jeszcze przed stanem wojennym, gdy tylko mógł, przylatywał do Polski, by grać z nami koncerty. Warto przypomnieć, że był też świetnym wokalistą. Podczas naszych pierwszych wyjazdów na Zachód bardzo nam się przydawała jego perfekcyjna znajomość angielskiego. Wczoraj dowiedziałem się, że jego ciało zostanie 5 kwietnia przywiezione do kraju. Pogrzeb odbędzie się w Łodzi.

- Kochał nasze miasto i często tu przyjeżdżał do rodziny. Spotkałem go jakieś dwa lata temu na Piotrkowskiej. Mówił, że bardzo tęskni i chce na stałe wrócić do Łodzi. Planował przejść tu na emeryturę - opowiada Sławomir Kowalewski, założyciel Trubadurów. - Z Bogdanem od początku lat 60. występowaliśmy razem i wzajemnie wymienialiśmy się wiadomościami o grze na gitarze. On zawsze dążył do perfekcji, bardzo dobrze grał także na harmonijce ustnej.

W 1965 roku był w pierwszym składzie Trubadurów z Krzysztofem Krawczykiem, Marianem Lichtmanem, Jerzym Krzemińskim i ze mną. Później, po przerwie, znów został Trubadurem w 1967 roku, gdy Krzysiek i Marian działali w zespole Izomorf 67. Kiedy był już w No To Co, też często się spotykaliśmy. Graliśmy razem na wielu festiwalach oraz na koncertach w USA i Kanadzie. Bardzo miło te kontakty wspominam. Lubiłem być w jego towarzystwie. Był skromny i dowcipny.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto