Prokuratura Rejonowa w Łęczycy postawiła mu zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzętami oraz próbę ich sprzedaży bez wymaganych zezwoleń i skierowała sprawę do sądu .
– Na podstawie zeznań świadków i ekspertyzy weterynaryjnej prokuratorzy ustalili, że konie były trzymane w fatalnych warunkach, które zagrażały ich życiu – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej z Łodzi. – Wiele z nich było chorych, nikt nie zdobył się nawet na to, by zdjąć młodym, rosnącym jeszcze zwierzętom uprzęże. To sprawiło, że skórzane pasy wrosły im w skórę.
Sprawę maltretowanych zwierząt odkryli w sierpniu ubiegłego roku pracownicy Pogotowia i Straży dla Zwierząt w Trzciance. Zwierzęta były zagłodzone, znajdowały się w niesprzątanych boksach wypełnionych odchodami.
Gdyby nie natychmiastowa pomoc weterynarza, część koni mogłaby paść.
Gdy prawda wyszła na jaw, biznesmen postanowił pozbyć się problemu i próbował sprzedać część koni. Udało mu się pozbyć trzech zwierząt za kwotę 4,5 tys. zł. Na sprzedaż reszty nie pozwoliła mu policja, która w ostatniej chwili zabezpieczyła resztę koni.
Pracownicy pogotowia dla zwierząt podjęli decyzję, że pozostaną na terenie stajni, dopóki zwierzęta nie nabiorą siły i nie będzie można ich przetransportować w inne miejsce. Krzysztof K. nie dał jednak za wygraną i usunął członków pogotowia ze swego terenu. Po raz kolejny była potrzebna interwencja policji.
W asyście funkcjonariuszy ewakuowano konie ze stajni. Zwierzęta umieszczono w prywatnych stajniach na terenie całego kraju.
Biznesmen nie przyznaje się do zarzutów. Odmówił również złożenia wyjaśnień.
O jego losie w najbliższym czasie zadecyduje sąd.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?