MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Belgia - Polska 0:1 - piękny gol Radka Matusiaka

Paweł Hochstim
Jeszcze na pół godziny przed meczem wydawało się, że rozgrywany jest w Polsce. Na trybunach siedzieli niemal wyłącznie nasi kibice, którzy zajęli sektory na łuku brukselskiego stadionu.

Jeszcze na pół godziny przed meczem wydawało się, że rozgrywany jest w Polsce. Na trybunach siedzieli niemal wyłącznie nasi kibice, którzy zajęli sektory na łuku brukselskiego stadionu. Wśród polskich fanów byli też sympatycy futbolu z naszego regionu, a na stadionowym ogrodzeniu zawisły flagi z napisami "Łódź Bałuty" i "ŁKS Łódź Polska". Okazało się, że miejscowi kibice przychodzą na obiekt później, ale i tak polscy fani sprawili, że nasi piłkarze czuli się jak na Stadionie Śląskim w Chorzowie. W sumie na trybunach zasiadło około 20 tysięcy Polaków.

Nieodżałowany trener Kazimierz Górski zwykł mawiać: - To, co przychodzi z trudem, daje dobre efekty. Przed meczem w Brukseli problemy piętrzyły się przed trenerem Leo Beenhakkerem, a jednak Holender skomponował - wśród wielu przeciwności losu - skład, który nie uląkł się Czerwonych Diabłów.

Mecz nie był porywający, a jednak nasz zespół mocno zaakcentował nową jakość. Potrafił narzucić rywalowi swój styl, grał konsekwentnie i już do przerwy mógł zgasić emocje.

W 1 minucie pod bramką Stijna Stijnena pokazał się Euzebiusz Smolarek, ale został zablokowany. Dziesięć minut później obrońca Thomas Vermaelen znów minimalnie wyprzedził Ebiego po zagraniu Radosława Matusiaka. Była to pierwsza z dwójkowych akcji najbardziej perspektywicznego duetu, jaki pojawił się w reprezentacji w ostatniej dekadzie. Radek i Ebi rozumieją się coraz lepiej, szukają się na boisku i widać, że "nadają na tych samych falach". Pasywny Maciej Żurawski wyglądał przy nich, jak relikt drużyny z innego rozdziału dziejów naszego futbolu.

W 19 minucie Polacy objęli prowadzenie, a belgijscy dziennikarze siedzący obok mnie, długo byli pod wrażeniem akcji Matusiaka, z uznaniem kiwając głowami. Bełchatowianin wystartował do czterdziestometrowego podania Grzegorza Bronowickiego z lewej strony, ale miał przed sobą potężnego Daniela Van Buytena. Sprytnie zdołał jednak odebrać piłkę osiłkowi z Bayernu, z wyrachowaniem łowcy goli popatrzył, jak ustawiony jest Stijnen i technicznym strzałem uderzył obok niego do siatki. Tą akcją Radek pokazał, że nie zadowala go etykietka indywidualności ligi i jego aspiracje sięgają znacznie wyżej.

W 28 minucie napastnik BOT Skry mógł jeszcze raz ucieszyć Bełchatów i całą Polskę. Po rożnym Żurawskiego strzelił "angielką", ale chybił o pół metra.

Na miano pechowca meczu pracował Ebi. W 36 minucie nie wykorzystał bowiem kapitalnej asysty Matusiaka. Radek znalazł kolegę prostopadłym podaniem, ale Smolarek, mając przed sobą tylko bramkarza, strzelił płasko obok niego i... obok bramki. Kolejną szansę napastnik Borussii Dortmund zaprzepaścił w przedłużonym czasie gry w pierwszej połowie. Dośrodkował Żurawski, a Ebi dynamicznie główkował, niestety tuż obok okienka.

Belgowie do przerwy nie stworzyli ani jednej klarownej sytuacji podbramkowej, denerwowali się kolejnymi niepowodzeniami, co dobrze rokowało naszej drużynie. Obrona, składająca się z dwóch doświadczonych (Jacek Bąk i Michał Żewłakow) oraz dwóch młodszych (Marcin Wasilewski i Grzegorz Bronowicki) zawodników radziła sobie znakomicie z bezbarwnie grającą eksgwiazdą Emile Mpenzą. Sprawdziła się koncepcja w środku linii pomocy z Dariuszem Dudką jako drugim defensywnym pomocnikiem obok Radosława Sobolewskiego.

Po przerwie Belgowie przejęli inicjatywę, ale nie zdołali zagrozić bramce Artura Boruca.

Debiutantem nr 800 w historii polskiej reprezentacji został Rafał Murawski.
Polacy tym zwycięstwem "zatwierdzili" wcześniejszy sukces nad Portugalią i powiew nowego w naszej drużynie.

Belgia – Polska 0:1
Gol:
0:1 - Radosław Matusiak (19)
Składy
Belgia: Stijnen - Hoefkens, Van Buyten, Vermaelen, Vanden Borre (46, Hoysegems) - Leonard (80, Mundigayi), Simons, Geraerts, Goor - Mpenza, Vandenbergh (62, Pieroni). Trener: Rene Vandereycken.
Polska: Boruc - Wasilewski, Bąk, Żewłakow, Bronowicki - Błaszczykowski, Dudka (79, Murawski), Sobolewski, Smolarek - Żurawski (62, Garguła), Matusiak (89, Kaźmierczak). Trener: Leo Beenhakker.
Kartki
Żółte: Geraerts, Vermaelen, Leonard, Simons, Goor - Sobolewski, Błaszczykowski.
Sędzia: Stuart Dougal (Szkocja).
Widzów 40 tys.

* * * * *

Biało i czerwono

Jeśli wczoraj był ktoś w Brukseli, kto nie wiedział, że wieczorem w tym mieście odbędzie się mecz piłkarski z udziałem polskiej drużyny, to szybko mógł się o tym przekonać.

Nasi kibice w zasadzie od rana opanowali centrum miasta, a biało-czerwone szaliki powiewały z przejeżdżających samochodów z polskimi rejestracjami.

Kilkuset Polaków spotkało się we wczorajsze południe na Grote Markt, głównym placu starego miasta. Głośnym śpiewom nie było końca, choć dobrze, że większość Belgów nie zna języka polskiego, bo musiałoby paść pytanie: "a co to jest PZPN?". Barwnie ubrani sympatycy polskiej drużyny, nawet siedząc w kawiarnianych ogródkach, dopingowali piłkarzy.

Kibice zachowywali się bardzo swobodnie, ale nie dochodziło do ekscesów. Naszym rodakom z dystansu przyglądali się policjanci, ale rzadko musieli interweniować. Wszyscy z utęsknieniem czekali na wieczorny mecz i z przerażeniemÉ spoglądali na ceny w brukselskich kafejkach. Najtańsze piwo kosztuje tu 20 złotych, a wypicie kawy, połączone ze zjedzeniem słodkiego rogalika, to wydatek przynajmniej dwukrotnie większy.

Wśród zwiedzających starą część europejskiej stolicy można było spotkać znane twarze, m.in. prezesa PZPN Michała Listkiewicza i gwiazdę pierwszej edycji programu Big Brother Klaudiusza Sevkovicia.

- Na pewno wygramy - zapewniał napotkanych kibiców Sevković, który jest nie tylko kibicem naszej drużyny, ale również przyjacielem kilku kadrowiczów.
Polacy byli praktycznie wszędzie. Większość z nich chciała wykorzystać pobyt w Brukseli do obejrzenia choćby z zewnątrz znanych do tej pory z przekazów telewizyjnych budynków instytucji Unii Europejskiej. Momentami można było mieć wrażenie, że to nie stolica Europy, aÉ Polski. Nawet w sklepach na starym mieście sprzedawano polskie flagi i szaliki w biało-czerwonych barwach.

Im bliżej było do rozpoczęcia meczu, tym więcej kibiców zbierało się w barach położonych nieopodal stadionu im. Króla Baudouina. Polacy właściwie byli też jedynymi klientami pobliskich hoteli. - Polska, biało-czerwoni - słychać było niemal na każdym kroku. Byli też tacy, którzy w ostatniej chwili kupowali jeszcze bilety.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto