70-letni Adam Puzio, który od 15 lat rozpaczliwie szuka zwłok swojej zaginionej córki Iwony Mogiły-Lisowskiej, dopiął wreszcie swego. Po wieloletnich interwencjach łodzianina prokuratura wznowiła zawieszone śledztwo. Dzisiaj strażacy przekopią teren przy domu, w którym kobieta mieszkała z mężem przed zaginięciem. Ojciec ma nadzieję, że skończy się jego koszmar i pochowa wreszcie córkę w wykupionym grobie na cmentarzu w Łagiewnikach.
- Po tylu latach znowu mam nadzieję, że ją odnajdę i dowiem się, co tak naprawdę wydarzyło się przed laty. Cały czas dążyłem do tego, żeby policja znów zaczęła szukać mojego dziecka - opowiada Adam Puzio. - Cieszę się, że dopiąłem wreszcie swego.
Iwona Mogiła-Lisowska zaginęła w tajemniczych okolicznościach 11 listopada 1992 roku. Nikt nie wie, co się z nią stało. Jej ciała szukali policjanci, rodzina, a nawet 30 jasnowidzów. Bez rezultatu.
Prokuratura badała sprawę, ale nigdy nie skierowała jej do sądu. W końcu, w 2004 roku sprawa została zawieszona.
W sierpniu 2005 roku Sąd Rejonowy uznał Iwonę Mogiłę-Lisowską za zmarłą. Łodzianin, który za zaginięcie córki obwinia jej męża, złożył wniosek o wznowienie zawieszonego śledztwa. Udało się.
- Po przesłuchaniu policjanci zaproponowali mi prześwietlenie terenu kamerą termowizyjną. Nie zgodziłem się, bo przed laty stosowano już tę metodę, ale nic to nie dało - opowiada ojciec zaginionej łodzianki. - Uparłem się, żeby przekopać ziemię, bo wierzę, że została w niej zakopana. Mam nadzieję, że w końcu zakończę tę sprawę. Moje życie również się kończy, a ja nigdy nie darowałbym sobie, że nie pochowałem mojego dziecka...
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?