Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Banki spermy płacą nawet po 500 złotych dawcom, a tych i tak brakuje!

Magdalena Hodak
Profesor Jerzy Radwan pokazuje pojemnik z zamrożonym nasieniem
Profesor Jerzy Radwan pokazuje pojemnik z zamrożonym nasieniem
Szefowie klinik leczenia niepłodności biją na alarm: coraz mniej Polaków zgłasza się do banków spermy. Prof. Jerzy Radwan, kierownik łódzkiej kliniki leczenia niepłodności "Gameta", współtwórca pierwszego w Polsce ...

Szefowie klinik leczenia niepłodności biją na alarm: coraz mniej Polaków zgłasza się do banków spermy. Prof. Jerzy Radwan, kierownik łódzkiej kliniki leczenia niepłodności "Gameta", współtwórca pierwszego w Polsce udanego zapłodnienia in vitro, twierdzi, że z kilku kandydatów w miesiącu na dawcę nadaje się... tylko jeden.

W Warszawie sprowadzają nasienie z Danii, w Gdańsku oferują plemniki z Francji, a nawet z Afryki.

Zdaniem doktora nauk medycznych Grzegorza Mrugacza z białostockiego Centrum Położniczo-Ginekologicznego "Bocian", jeszcze kilka lat temu co miesiąc zgłaszało się kilkunastu kandydatów na dawców spermy, obecnie najwyżej kilku, a w dodatku z coraz słabszym nasieniem.

- Gdyby panowie częściej się zgłaszali, byłyby większe możliwości wyboru cech wspólnych z oczekiwanym dzieckiem - mówi.

I dodaje, że problem nie polega na tym, że kobiety muszą dłużej czekać na zabiegi, ale na tym, że kliniki nie mogą ciągle oferować spermy tych samych dawców. - Zbyt wiele osób z danego terenu miałoby jednego biologicznego ojca - dodaje lekarz. - Dlatego każdego nowego dawcę przyjmiemy z otwartymi ramionami!

- Od dwóch lat leczę się z mężem z powodu bezpłodności. Stanęłam niedawno przed perspektywą, że będę musiała korzystać z obcego dawcy - opowiada Anna z Łodzi, pacjentka prof. Jerzego Radwana z kliniki leczenia niepłodności "Gameta". - To dla nas bardzo trudna decyzja, dlatego chcielibyśmy mieć jak największą szansę wyboru. Chcemy, żeby dziecko jak najbardziej nas przypominało.

Kliniki radzą sobie, jak mogą. Pocztą kurierską na pokładach samolotów pasażerskich docierają do nich plemniki np. z Danii.

- Na duńską spermę reflektuje już dziewięćdziesiąt procent naszych pacjentów - mówi Marzena Smolińska z warszawskiej kliniki "Invimed". Porcja duńskiej spermy kosztuje 690 zł, jest droższa od polskiej o ponad dwieście złotych.

- Mamy w ofercie nasienie z Francji, a nawet z... Afryki. Możemy sprowadzić materiał z całego świata. Pacjentki decydują się jednak głównie na polską spermę - powiedziano nam w jednej z gdańskich klinik.

Inne kraje nie mają problemu z dawcami. Przed największym duńskim bankiem "Cryos" codziennie ustawia się kolejka pacjentów, za oddanie 1,7 ml ejakulatu zarabiają 33 euro. Niewiele osób wie, że chociaż polskie prawo zakazuje opłacania dawców nasienia, można i u nas na tym zarobić. Kliniki zwracają koszty związane z przyjazdem, dniem wolnym, w sumie można za jednym razem zarobić nawet do 500 złotych! Dodatkowo dawca dostaje świadectwo płodności.

Kwota nie przekonuje jednak 30-letniego Andrzeja, absolwenta Uniwersytetu Łódzkiego: - Gdybym to zrobił, wydawałoby mi się, że każdy spotkany na ulicy blondynek o niebieskich oczach to moje dziecko. To trudne doświadczenie dla psychiki - mówi łodzianin. - Może w innych krajach oddawanie spermy jest skomercjalizowane do tego stopnia, że nikt nie bierze pod uwagę, co się później dzieje z psychiką dawców.

* * * * *

Problem i nadzieja
W Polsce używa się nasienia obcego dawcy w 2 procentach zabiegów in vitro i w 10 procentach inseminacji. Ze statystyk wynika, że rocznie w Polsce przychodzi na świat 1, 5 tys. dzieci z probówki i pięciokrotnie więcej z inseminacji. Jeszcze w latach 70. co ósma para narzekała na niepłodność, teraz - co piąta. Systematycznie rośnie odsetek niepłodnych mężczyzn. Jest ich już połowa w populacji leczących się par.

* * * * *

Dokładna selekcja
Dawcą może zostać sprawny psychicznie i fizycznie pełnoletni mężczyzna, który nie skończył 35 lat. Powinien mieć minimum wykształcenie średnie, najlepiej, by miał własne dziecko.

Kandydat musi być zdrowy, być bez obciążeń dziedzicznych, poddać się badaniu krwi na HIV, choroby weneryczne, żółtaczkę. Nie może być cukrzykiem. Dyskwalifikują zaburzenia hormonalne i przebyta gruźlica. Dawcę dobiera się na podstawie cech psychofizycznych leczącej się pary, tj.: wykształcenia, wzrostu, masy ciała, karnacji, grupy krwi, czynnika Rh, koloru oczu, włosów. Dane osobowe dawcy i przyszłych rodziców pozostają tajemnicą.

* * * * *

Akty przeciwne Kościołowi
Kościół katolicki uważa sztuczne zapłodnienie za niemoralne metody prokreacji. Zdaniem Jana Pawła II, "tylko obdarowywanie się sobą małżonków w akcie prokreacyjnym czyni z nich rodziców". Poza tym inseminacji i in vitro towarzyszy masturbacja, uznawana przez Kościół jako akt przeciwny naturze i woli Bożej. Papież Benedykt XVI, jako prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, uznał za grzech każde złożenie nasienia poza pochwą. Dlatego pobieranie nasienia do ewentualnego badania płodności Kościół akceptuje jedynie poprzez biopsję jąder.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto