MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Andrzej Wach - Między reportażem a pejzażem

(dp)
Dariusz Pawłowski: Jakie zdjęcia wybrałeś na tę wystawę? Andrzej Wach: – To „wczesny Wach” – zdjęcia pochodzące z lat 60., 70. i 80.

Dariusz Pawłowski: Jakie zdjęcia wybrałeś na tę wystawę?

Andrzej Wach: – To „wczesny Wach” – zdjęcia pochodzące z lat 60., 70. i 80., w większości wykonane w technice czarno-białej, którą kocham najbardziej, a i gazety wtedy były wyłącznie czarno-białe. Uznałem, że późniejsze moje zdjęcia mogą być pamiętane z łamów „Dziennika Łódzkiego”. Przyznam, że wybranie kilkudziesięciu fotografii z paru tysięcy było karkołomną sprawą. W dodatku nie byłem człowiekiem szczególnie uporządkowanym i moje archiwum odpowiada mojemu charakterowi. Dlatego paru zdjęć, o których pamiętałem i które chciałem pokazać, nie mogłem znaleźć. Spośród zdjęć sportowych zaginęła gdzieś fotografia dwóch umazanych błotem piłkarzy, walczących w kałużach rozpryskującej się wody. Pewnie się odnajdzie, gdy nie będzie potrzebna...

Są tu także zdjęcia zrobione za granicą.

– Tak, wybrałem drobny fragment, ale charakterystyczny dla tego, co lubię fotografować podczas moich podróży zagranicznych. Są tu na przykład zdjęcia z Algierii z 1971 roku z Festiwalu Kultury Krajów Afrykańskich. To portrety robione podczas parady. Są bardzo wyraziste i poczytuję je sobie za duży sukces. Trochę dla kontrastu pokazuję łagodne pejzaże wyspy Santorini. Są też obrazki rodzajowe z Budapesztu i bazarów w krajach arabskich. Kocham fotografowanie egzotycznych miejsc.

Co było najtrudniejsze do fotografowania przez lata pracy w gazecie?

– Wbrew pozorom bardzo trudno było fotografować wizyty dostojników partyjnych. Przyjeżdżali z nimi fotoreporterzy rządowi, którzy funkcjonowali na specjalnych prawach. Bywało więc, że człowiek dostał parasolką w żebro, albo musiał wozić zdjęcia do komitetu partii, do akceptacji. Pokazywane na wystawie zdjęcie Gierka i Jaroszewicza, jak z kwaśnymi minami próbują wodę podczas otwarcia sulejowskiego ujęcia wody dla Łodzi, takiej akceptacji by nie uzyskało.

Różnice między pracą przed laty a dziś są chyba nie tylko w tematach, ale przede wszystkim w sprzęcie?

– To prawda. Ze względu na sprzęt, jakim dysponowaliśmy, trudne było fotografowanie sportu. W porównaniu z tym, co mają fotoreporterzy dziś, to była inna epoka. Nie było tak czułych negatywów, tak dobrych obiektywów, na stadionach było ciemniej, ostrość musieliśmy nastawiać w ruchu. To stanowiło wyzwanie.

Wydałeś sześć albumów. Planujesz jakiś nowy?

– Chodzi mi po głowie nowy album o Łodzi. Fascynuje mnie budowa Manufaktury, którą uważam za wielką, jak na możliwości Łodzi. Towarzyszę też budowie autostrady, bo to niezwykłe obserwować zmagania tylu ludzi i tak potężnego sprzętu.

Co najbardziej twoim zdaniem zmieniło się w Łodzi, odkąd zacząłeś ją fotografować?

– Najbardziej zmieniła się Piotrkowska, choć pamiętam, że już w latach 60. były próby zrobienia z niej deptaku. Moje ukochane miejsce jednak to ulica Ogrodowa i tamtejsze kompleksy fabryczne. Z przerażeniem natomiast patrzę na upadek zakładów „Obrońców Pokoju”.

A co lubisz dziś fotografować?

– Pewnie z wiekiem przychodzi wyciszenie i to, że od reportażu przechodzi się do pejzażu i architektury. Nie oznacza to oczywiście, że jak zobaczę ciekawy, reporterski temat, to przechodzę obok niego obojętnie. Dziś jednak już zmierzam ku zachodowi słońca.

•••

Ta wystawa jest dla nas szczególna. Wczoraj w Galerii „Bywalca” (ul. ks. Skorupki 17/19, II piętro) otworzyliśmy ekspozycję prac Andrzeja Wacha, fotoreportera „Dziennika Łódzkiego”, który 40 lat przepracował w naszej redakcji.

- To dla mnie niezwykła wystawa, bowiem odbywa się w miejscu, do którego czuję wielkie przywiązanie – powiedział autor, otwierając ekspozycję. A potem długo opowiadał licznie zgromadzonym gościom historię każdego zdjęcia. Te fotografie to nie tylko bogate opowieści o człowieku, który jest bohaterem większości zdjęć Andrzeja Wacha, ale także o czasach i okolicznościach, w jakich przyszło mu żyć.

Andrzej Wach jest wielkim miłośnikiem Łodzi, zapoczątkował plenerowe wystawy fotografii na ulicy Piotrkowskiej. Wydał sześć albumów: pierwszy przedstawiał Piotrków Trybunalski, a pozostałe to: „Architektura Łodzi przemysłowej”, „Łódź”, „Pejzaż sakralny Archidiecezji Łódzkiej”, „Pejzaż kulturowy ziemi łódzkiej” oraz „Pejzaże Łodzi”. Jego zdjęcia gościły na wielu wystawach w kraju i za granicą.

Ekspozycję można oglądać od dziś codziennie – oprócz sobót i niedziel – w godz. 10-18. Sponsorem galerii jest PKO Bank Polski SA.

Za pomoc w organizacji wystawy dziękujemy Miejskiej Galerii Sztuki w Łodzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto