MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Albo Murek, albo blok

Mariusz Goss
Polscy siatkarze imponowali grą w obronie (od lewej): Rafał Musielak, Sebastian Świderski i Dawid Murek. W głębi  poczynania zawodników  obserwuje  trener Waldemar Wspaniały
Polscy siatkarze imponowali grą w obronie (od lewej): Rafał Musielak, Sebastian Świderski i Dawid Murek. W głębi poczynania zawodników obserwuje trener Waldemar Wspaniały
Polscy siatkarze rozbili Argentyńczyków w Łodzi. Po piątkowym zwycięstwie 3:1, wygrali w sobotę 3:0. Pierwsze spotkanie trwało 104 minuty, a drugie tylko 75.

Polscy siatkarze rozbili Argentyńczyków w Łodzi. Po piątkowym zwycięstwie 3:1, wygrali w sobotę 3:0.

Pierwsze spotkanie trwało 104 minuty, a drugie tylko 75. Atutem biało-czerwonych była gra zespołowa, prowadzona przez znakomicie dysponowanego Pawła Zagumnego.

Rozgrywający potrafił wykorzystać atuty swoich kolegów w ataku, a kilkakrotnie sam oszukał rywali i zdobył punkty.

Polski zespół znakomicie grał blokiem, zdobywając 11 punktów. W drugiej partii Dawid Murek w pojedynkę zatrzymał Nicolasa Efrona. Równie błyskotliwe były ataki ze skrzydła przyjmującego reprezentacji Polski (rywale chcieli go zmęczyć zagrywkami).

Dobrze biało-czerwoni bronili ratując kilka, wydawało się, przegranych punktów. W porównaniu z poprzednimi meczami w Łodzi, polski zespół lepiej serwuje. Zdecydowanie poprawił zagrywkę Marcin Nowak, który wyrósł na środkowego światowej klasy. Błyskotliwymi akcjami popisywali się Sebastian Świderski i Piotr Gruszka.

Polska – Argentyna 3:0 (25:13, 27:25, 25:20)

Polska: Szczerbaniuk, Gruszka, Murek, Nowak, Zagumny, Świderski, Musielak (libero) – Prygiel. Trener Waldemar Wspaniały

Argentyna: Milinković, Maly, Spajic, Efron, Elgueta, Conte, Meana (libero) – Ferraro, Peralta, Giani, Scholtis. Trener Carlos Getzelevich

Sędziowali: Gerd Sycha (Niemcy) i Stefan Hank (Słowacja).

Widzów 8 tysięcy

Argentyńczycy byli na rozgrzewce markotni. Poklepywali się, zaciskali dłonie, ale w ich zachowaniu można było wyczuć napięcie. Dwie porażki przed tygodniem z Portugalią i piątkowa z Polską postawiły ich w bardzo trudnej sytuacji. Tylko zwycięstwo przedłużało ich nadzieję na awans do finału.

Trener Carlos Getzelevich dokonał w porównaniu z piątkowym meczem dwóch zmian. Za Pablo Peraltę i Gianiego Gastona weszli Maly Leandro i Hugo Conte, najbardziej doświadczony zawodnik argentyński.

Łódź, godz. 15.12

Spotkanie rozpoczęło się o godz. 15.12 od zagrania Marcosa Milinkovicia, któremu towarzyszył tumult widowni.

Rywale już na początku seta zderzyli się z polskim blokiem, którzy tworzyli Dawid Murek i Marcin Nowak. Nasi siatkarze prowadzili 5:1, a trener rywali zaczął dokonywać zmian. Rozpędzeni biało-czerwoni zwiększali przewagę. Przy stanie 14:6, gdy goście dwukrotnie zatrzymali nasz atak blokiem. Kolejne akcje wygrał polski zespół i rywale zupełnie spasowali. Nasz zespół wygrał seta 25:13 w zaledwie 21 minut.

Sprinterskie tempo

Druga partia była najbardziej wyrównana i emocjonująca. Zaczęło się od zdobycia trzech punktów przez rywali (jaką złość można było zauważyć w oczach Sebastiana Świderskiego, który puścił piłkę, a ta wylądowała w boisku). Polscy siatkarze natychmiast się zmobilizowali (pamiętali z meczu z Brazylią, co znaczy przespać początek seta) i w sprinterskim tempie odrobili straty. Rywale kręcili głowami, gdy Marcin Nowak doprowadził do remisu asem serwisowym (6:6), a następnie polski zespół zdobył kolejny punkt skutecznie stawiając potrójny blok. Wyrównana walka trwała do stanu 24:24, choć polskiej drużynie udało się przez moment uzyskać trzypunktową przewagę (16:13 i 17:14). Jednak szybko ją roztrwonili (17:17).

Dopiero wówczas trener Waldemar Wspaniały zdecydował się dokonać pierwszej zmiany. Robert Prygiel ze Skry Bełchatów miał zrobić, to co umie najlepiej: wprowadzić piłkę do gry. Zagrał dobrze, ale rywale zdołali wyprowadzić atak. O zwycięstwie polskiej drużyny zdecydował później udany atak Sebastiana Świderskiego (26:25) i skuteczny blok Roberta Szczerbaniuka.

Wejście Prygla

Początek trzeciej partii był wyrównany, ale przy stanie 5:5 Argentyńczycy wygrali cztery kolejne punkty. Nasi zawodnicy wygrali kolejną akcję, a potem pomylił się Marcos Milinković. Najlepszemu zawodnikowi gości (zdobył 25 z 58 punktów dla Argentyny) zabrakło w trzeciem secie sił. Ma przecież 31 lat, a niemal wszystkie piłki były kierowane do niego. Pomyłki Milinkovicia kosztowały rywali porażkę w ostatniej partii. Na koniec zawodnikowi puściły nerwy.

Zaczął dyskutować z sędziami. Po zakończeniu spotkania tak sugestywnie machał rękoma, że zrzucił telefon ze stolika sędziowskiego. W trzecim secie przy stanie 13:16 znów pojawił się Prygiel, po zagraniach którego oraz heroicznej grze w obronie polski zespół doprowadził do stanu 17:16. Z każdą kolejną akcją opór gości malał. Argentyńczycy wiedzieli, że tym razem nie stać ich nawet na zwycięstwo w jednym secie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ewa Swoboda ze swoją Barbie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto