10 czy 100 milionów - na ile zadłużona jest Łódź?

Opozycja przewiduje, że Łódź będzie miała na koniec roku 100 mln zł zadłużenia, radni rządzącego Łodzią SLD mówią o 10 mln. Jeśli rację mają pierwsi, miasto będzie musiało zaciągnąć kolejny kredyt, a mieszkańców czekają podwyżki opłat za wodę, ścieki, wywóz śmieci i bilety komunikacji miejskiej.

Radni otrzymali sprawozdanie z zarządzania miejskimi finansami za siedem miesięcy tego roku. Według niektórych samorządowców z dokumentu wynika, że do kasy miasta wpłynęło ponad 60 mln zł mniej niż planowano. Wydatki na utrzymanie urzędu zostały przekroczone o 12 mln. Opozycja alarmuje: jak tak dalej pójdzie, na koniec roku Łódź zostanie ze 100 milionami długu!

Radni opozycji wyczytali w raporcie z wykonaniu budżetu, że w pierwszej połowie roku do kasy miejskiej wpłynęło o 22 mln zł za mało z gminnych spółek i sprzedaży majątku. MPK zarobiło o 7 mln zł za mało. Niższe od planowanych
o 42 mln zł są dochody z podatków.

– Zauważyłem, że bieżące wydatki urzędu „pożarły” o 12 milionów zł więcej. Nie udało się zrealizować wszystkich inwestycji, remontów i robót drogowych na kwotę 76 mln zł, czyli 27 procent wydatków majątkowych. Uważam, że na koniec roku na jedną trzecią inwestycji zabraknie pieniędzy.

Miasto za nie albo nie zapłaci, albo zaciągnie kolejny kredyt – mówi Wojciech Michalski, przewodniczący klubu Porozumienie Samorządowe Prawicy.

Henryk Czyżewski, przewodniczący komisji finansów łódzkiej RM nie podziela obaw opozycji. Mówi o dziesięciokrotnie niższym długu miasta na koniec roku. – W drugim półroczu wzrosną dochody miasta. Nie sądzę, aby trzeba było zaciągać kredyt na zapłatę za miejskie remonty i roboty. Absolutnie nie zgadzam się z kwotą zadłużenia miasta na koniec roku. Szacuję, że będzie to nie 100, lecz góra 20 mln zł – mówi przewodniczący Czyżewski.

O różnicach w rachunkach i wysokości długu radni będą rozmawiać podczas dzisiejszego posiedzenia komisji finansów łódzkiej RM.