Sprawa rozpoczęła się od tego, że Antos uznał, iż wpływy z baru są niższe niż u innych dzierżawców. Rozpisał więc nowy przetarg na prowadzenie baru. Jednak wygrał go dotychczasowy dzierżawca. Zadeklarował, że odda Fali 17,1 proc. obrotów. Utarg wzrósł, ale prezes Antos nabrał podejrzeń, że część transakcji nie przechodzi przez kasę fiskalną. Dlatego kazał zamontować w barze kamery. To skonfliktowało strony. Dzierżawca zażądał obniżenia stawki do 7 proc. Bezskutecznie, bo Antos wymówił mu umowę.
Niedługo potem prezes aquaparku miał zostać wezwany do wiceprezydenta Łodzi Marka Cieślaka, gdzie miał otrzymać polecenie złożenia dymisji. Nie zrobił tego, ale odwołała go rada nadzorcza. Antos stracił swoje stanowisko w sierpniu ubiegłego roku.
Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej powiedział, że prokuratura umorzyła postępowanie z powodu braku dowodów w sprawie - powiedział .
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?