Na blisko pięciuset stronach książki autorstwa Jacka Kusińskiego, Ryszarda Bonisławskiego i Macieja Janika widnieje około dwieście łódzkich fabryk (niektóre z nich to materialne pozostałości, które w pejzażu są ciągle obecne), a także podwórek i ulic. Duża część z nich jest "ujęta" z lotu ptaka.
- Fotografowałem je z samolotu po to, aby pokazać skalę zmian, jakie zaszły na przestrzeni lat w naszym mieście. Zresztą, z góry wszystko wygląda inaczej, nawet miejsca nam dobrze znane. W ten sposób możemy odkryć to, co na co dzień jest niedostrzegalne - mówi Jacek Kusiński, fotograf i wydawca książki.
"Księga fabryk Łodzi" to jednak nie tylko bogactwo dokumentacji fotograficznej dawnej i teraźniejszej Łodzi, ale także reprodukcje dokumentów, pocztówek i niezwykle barwne opisy tego, co znajdowało się wcześniej na ulicach miasta. W efekcie powstała księga, jakiej próżno szukać na księgarskich półkach.
To historia w pigułce, nawet dla tych, którzy w Łodzi się wychowali. Bo kto pamiętał np., że przy ul. Jaracza 57 (dawnej Cegielnianej 89) od 1893 roku mieściła się trzypiętrowa przędzalnia i tkalnia? Książka, dokładnie opisuje fabrykę, a także prezentuje zdjęcie. Dowiadujemy się z niej, że należała ona do rodziny Dobranickich, a roczna wartość produkcji przekraczała 200 tys. rubli. Później przedsiębiorstwo strawił pożar, a po 1918 roku zostało odbudowane. Po jakimś czasie utraciło ono płynność finansową i zostało zamknięte.
W drugim końcu Łodzi, przy ul. Pabianickiej 184, znajdowały się zakłady włókiennicze rodziny Horaków. Ich historia zaczyna się w 1885 roku - wówczas została otwarta fabryka tkanin fartuchowych przy ul. Piekarskiej 8 i przy ul. Piotrkowskiej 149. Po 1900 roku ojciec przekazał ją synowi, który w 1921 roku kupił działkę na terenie Rudy Pabianickiej. Pięć lat później przystąpił do budowy nowej fabryki. Znalazły się w niej przędzalnia, tkalnia, farbiarnia i apretura. W 1929 roku zakład przekształcono w spółkę akcyjną, a jego majątek wyceniono na 5 mln zł. W owym czasie uchodził on za jedno z najnowocześniejszych nie tylko w Łodzi, ale i w całym regionie.
Przy ulicy Kopernika 36 (dawnej Milscha 28/32) w 1887 roku mieściła się fabryka taśm gumowych Emila Wicke. Od początku należała do największych w kraju, ale w 1930 roku firma ogłosiła upadłość. Nowy właściciel, Kasa Emerytalno-Pożyczkowa Pracowników Kolei Elektrycznej Łódzkiej (tramwaje miejskie) w 1933 roku wydzierżawił budynki fabryce przędzy glansowanej, tasiem i sznurowadeł należącej do sukcesorów Arona Kreutzberga. Kiedy fabryka została upaństowiona w 1945 roku, znalazły się w niej zakłady konfekcyjne, a następnie Zakład Produkcji Kołder. Obecnie zabudowania są wykorzystywane przez firmy usługowe.
Istnieją również zabudowania fabryki wyrobów trykotowych i dzianych L. Plihal i S-ki przy ul. Krzemienieckiej 2, choć oczywiście o nieco zmienionym wyglądzie. Po zakończeniu II wojny światowej fabryka została znacjonalizowana. Początkowo nosiła nazwę Państwowe Zakłady Przemysłu Dziewiarskiego nr 1, a od 1952 roku Zakłady Dziewiarskiego im. W. Głażewskiego.
A co działo się w samym sercu miasta? Ano, np. przy ul. Piotrkowskiej 96 Samuel Czamański utworzył w 1874 roku fabrykę tasiemek jedwabnych i półjedwabnych oraz przędzalnię bawełny. Około 1905 roku zatrudniała ona dwustu robotników. Kiedy interes przejął syn, część nieruchomości w 1911 roku została sprzedana Towarzystwu Zakładów Elektrotechnicznych Siemens & Schukert. Po 1945 roku w kamienicy umieszczono redakcję "Dziennika Łódzkiego", a później innych łódzkich czasopism.
Umieszczenie w księdze tak bogatych opisów poszczególnych ulic i zakładów oraz dołączenie doń starych zdjęć pocztówkowych było możliwe dzięki pomocy Ryszarda Bonisławskiego, znanego popularyzatora wiedzy o Łodzi i Macieja Janika z Archiwum Państwowego w Łodzi. Zgromadzili oni materiały wertując archiwa dotyczące przemysłowej historii naszego miasta.
Jackowi Kusińskiemu dokumentacja fotograficzna zajęła pięć lat. Fotografował on Łódź o różnych porach roku. Niektóre zdjęcia są wykonane z bliska, inne z oddali, niemal wszystkie jednak na dłużej przykuwają wzrok. Momentami czujemy nawet ten specyficzny zapach Łodzi, który tworzyła w XX wieku mieszanka dymów fabrycznych, oparów, chemikaliów, smarów i nadziei na lepsze życie.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?