Piłkarze ekstraklasy przekroczyli półmetek rundy jesiennej. Od początku rozgrywek liderami są kluby okręgu łódzkiego. Po pierwszej kolejce przewodził ŁKS, a od drugiej BOT GKS Bełchatów, którego do dziś nikt nie może dogonić.
Drużyna Oresta Lenczyka odparła atak rywali i nie dała się pokonać w dwóch meczach na boiskach Wielkopolski. Przegrywała zarówno w Grodzisku Wielkopolskim, jak i w niedzielę w Poznaniu, ale zdołała wyrównać. Trudno o lepszy dowód solidności.
Jedynie punkt mniej od lidera ma Wisła, która przywitała nowego trenera zwycięstwem w Krakowie nad Widzewem 2:0. Łódzką młodzież pognębili Argentyńczyk Mauro Cantori i Brazylijczyk Cleber. Widzewiacy radzili sobie nieźle z polskimi asami obchodzącej stulecie Białej Gwiazdy. Po spotkaniu szkoleniowcy byli w odmiennych nastrojach: Dragomira Okukę cieszył wynik, a martwiła gra, Michała Probierza martwił wynik, a cieszyła gra.
Na trzecią siłę ligi wyrasta Kolporter. Kielczanie odnieśli trzecie z rzędu zwycięstwo i od bełchatowian dzielą ich tylko dwa punkty. Tym razem drużyna trenera Ryszarda Wieczorka zasłużenie pokonała obrońców tytułu, wygrywając z Legią 3:1 po bardzo dobrym spotkaniu. Katusze przeżywał trener Dariusz Wdowczyk, który limit szczęścia wyczerpał wiosną. Przegrał w Kielcach, gdzie kiedyś pracował, a dwa gole strzelili mu byli legioniści, z których usług zrezygnował: Veselin Djokovic i Mariusz Zganiacz. Po kompromitacji w Sanoku w Pucharze Polski warszawski trener doznał kolejnych upokorzeń. Usunięcie z drużyny Piotra Włodarczyka i Michała Gottwalda na niewiele się zdało. A do rewanżu z Austrią w Wiedniu coraz bliżej.
Czwartą lokatę zajmuje ŁKS, który zremisował trzeci mecz z rzędu. W spotkaniu z Dyskobolią beniaminek liczył na więcej. Ale goście są królami remisów (aż 6) i nie przegrali siedmiu kolejnych meczów.
Pierwsze zwycięstwo w tym sezonie odniosła Arka, co zaowocowało awansem z ostatniego na dwunaste miejsce. Wprawdzie podkreślaliśmy, że gdynianie grają lepiej niż wskazują dotychczasowe rezultaty, lecz rozmiar wygranej z Zagłębiem (3:0) jest mimo wszystko zaskoczeniem. Wygraną gospodarzy oglądało 4 tysiące widzów, bo pierwotnie spotkanie miało się odbyć bez udziału publiczności. Decyzja o wpuszczeniu kibiców zapadła późnym wieczorem w piątek.
Wreszcie obejrzeli zwycięstwa kibice w Szczecinie i Zabrzu. Premia dla wytrwałych była wyjątkowo efektowna: Pogoń pokonała Łęczną aż 3:0, a Górnik wygrał z Cracovią 5:1. Inna sprawa, że Marcin Bojarski nie wykorzystał karnego dla gości, a Michał Karwan i Piotr Bania ujrzeli czerwone kartki.
Przed meczami reprezentacji z Kazachstanem i Portugalią przyglądaliśmy się uważniej dziewiątce kadrowiczów z polskich klubów, a ściślej ósemce, bo krakowski bramkarz Mariusz Pawełek był chory. Najlepiej wypadł obrońca Kolportera Paweł Golański. Nie zawiedli Łukasz Garguła i Radosław Matusiak. Przeciętną formę prezentowali Radosław Sobolewski, Jakub Błaszczykowski i Marcin Wasilewski. Natomiast występy Piotra Gizy i Grzegorza Bronowickiego były wręcz słabiutkie. W tej formie w Kazachstanie mogą hodować owce, a nie grać o punkty w eliminacjach Mistrzostw Europy.
Na czele strzelców jest nadal Marcin Chmiest (Odra), zdobywca 5 goli. Kolejne lokaty zajmują Tomasz Moskal (Górnik), Piotr Reiss i Marcin Wasilewski (obaj Lech) po 4 gole. Wśród dziesięciu zdobywców 3 goli są Ensar Arifovic i Rafał Niżnik (obaj ŁKS), Łukasz Garguła i Radosław Matusiak (obaj BOT GKS).
Na kilku stadionach mieliśmy przyzwoitą frekwencję: w Poznaniu mecz lidera oglądało ponad 16 tys. widzów, w Zabrzu było 14 tys kibiców, a Wiśle pomogło wygrać w Krakowie z Widzewem 12 tys. fanów.
Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?