- Przywiązanie do rodzinnej Łodzi i miłość do ŁKS sprawiły, że po kilku latach rozstania, zdecydowałem się w 2010 powrócić do korzeni - mówi Michał Łabędzki. - Cieszyłem się też ogromnie, wraz z pozostałymi kolegami z drużyny, kiedy w rok później zdołaliśmy awansować do piłkarskiej elity kraju. Sądziłem naiwnie, że najgorsze kłopoty organizacyjno-finansowe ma mój ukochany klub za sobą. Niestety, życie szybko pokazało, że klub nie zdołał jednak powrócił do normalności. Nadal o jego działaniu decydował przypadek, a postępujący chaos spowodował, że przed rundą rewanżową musiano na chybcika, bez odpowiedniego przygotowania, budować zespół prawie od nowa. I to była zasadnicza przyczyna, która doprowadziła ŁKS do powtórnej degradacji z ekstrakklasy po zaledwie rocznym w niej pobycie.
Za to co się stało nie można mieć pretensji do piłkarzy ŁKS, ani do nowych włodarzy, którzy przyszli do klubu w przerwie zimowej. Upadek zaczął się kilka miesięcy wcześniej.
Jak widzi pan piłkarską przyszłość ŁKS?
- Deklaracje prezesa Andrzeja Voigta, które czytam w łódzkiej prasie ,mogą napawać optymizmem. Ale na razie to są tylko słowa, za którymi muszą pójść odpowiednie czyny. Marzy mi się ŁKS silny i stabilny, z odbudowaną bazą sportową w takim samym co najmniej wymiarze, jaką klub dysponował przed powstaniem Atlas Areny. Na tamtych boiskach wychowała się plejada świetnych piłkarzy, reprezentantów Polski, olimpijczyków. Zdaję sobie sprawę, że tamtych boisk już się w tym miejscu nie odtworzy, ale można je usytuować gdzieś w pobliżu.
Mam też nadzieję, że za rok powstanie rzeczywiście nowoczesny stadion piłkarski przy al. Unii, a wraz z nim zbudowana zostanie drużyna futbolowa, która będzie zdolna nawiązać do najlepszych tradycji mego ukochanego klubu.
Nie będę ukrywał, że chciałbym, i to bardzo, na tym nowym stadionie wystąpić, jako piłkarz drużyny, która odzyskała należne jej miejsce w futbolowej elicie kraju.
Wydanie specjalne Gol24 - Studio EURO 2024 - odcinek 1
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?