Rękodzielnia na ul. Piotrkowskiej. Mimo deszczowej pogody wielu łodzian odwiedziło kiermasz rękodzieła na Piotrkowskiej

Na kiermaszu łodzianie mogli dostać zarówno biżuterię, torebki, szkło i ceramikę artystyczną, dodatki do wnętrz, wyroby włókiennicze, akcesoria i dodatki jak i kosmetyki naturalne, mydła, czy własnoręcznie wykonane słodkości.

Swoje stoisko na ul. Piotrkowskiej miała m.in. pani Julia, która rękodziełem zajmuje się już od 2012 roku. Artystka tworzy grafiki zatapiane w szkle, a następnie robi z nich biżuterię. - Najpierw opracowuję grafikę, a następnie zatapiam ją w czymś w rodzaju żywicy na bazie ze stali szlachetnej. Są różne kolory i wzory, więc klienci mają w czym wybierać. - tłumaczy kobieta. Komplet biżuterii tzn. kolczyki i bransoletka to koszt 60 zł, natomiast cena samych kolczyków wynosi 25 zł, a bransoletki 35 zł. Naszyjniki z grafiką zatapianą w szkle można kupić również za 35 zł.

Duże zainteresowanie wzbudziło stoisko pani Małgosi Kruszyny, emerytowanej nauczycielki wychowania przedszkolnego. Kobieta tworzy różnego rodzaju akcesoria i dodatki do wnętrz zrobione z... gazet! - Szkatułkę na biżuterię zrobiłam ze starej książki telefonicznej, jej stworzenie zajęło mi ok. 3 tygodnie. Natomiast torebkę, którą mam już 4 lata wykonałam ze starych egzemplarzy Expressu Ilustrowanego i Dziennika Łódzkiego, jest to praca która zajęła mi najdłużej, bo prawie miesiąc. Oba produkty kosztują 150 zł.

Produkty pani Małgosi kosztują od 10 - 150 zł, w zależności od zużytego materiału i czasu jaki musiała poświęcić na ich stworzenie.

Wyjątkowe wyroby prezentowała również pani Paulina, która wraz ze swoją ekipą rękodziełem zajmuje się od ok. 10 lat. Pod namiotem rzemieślniczki można było zobaczyć wyjątkowe portfele wykonane ze skóry naturalnej w różnych kolorach i z różnymi wzorami. Największe zainteresowanie budziły jednak egzemplarze, które przedstawiały twarze - tego typu portfele są najtrudniejsze w wykonaniu, ponieważ trzeba im nadać odpowiednią mimikę, umieścić szklane oczy i zęby. Stworzenie takiego portfela zajmuje kilka godzin, dlatego ich cena jest najwyższa. Kosztują 300 zł. - opowiada kobieta. Jak się okazuje pani Paulina, pochodzi z Ukrainy, gdzie jej wyroby były całkiem popularne - w Polsce jak na razie nie mamy klientów, trafiają się pojedyncze osoby, ale nasze produkty nie przyjęły się. - tłumaczy kobieta.

Na kiermaszu nie zabrało również Magdy i Agaty z Pszczelego Warsztatu. Kobiety oferowały kilkanaście produktów, które wykonane zostały na bazie wosku pszczelego. Świece, miody, ciasteczka i lizaki - te produkty jak i wiele innych można było zakupić na stoisku Pszczelego Warsztatu. - Produkty wytwarzamy naturalnie, ja mam swoją pasiekę, którą dostałam od mojego taty i razem z Magdą tworzymy wyroby przy użyciu naturalnego wosku pszczelego - tłumaczy Agata.

- Tak naprawdę firma istnieje już blisko 20 lat. Zajęcie to jest o tyle wymagające, że pracujemy z najmniej przetworzonym surowcem, jeżeli chodzi o produkcję świec. Wosk jest "żywy", ciągle pracuje, przez co może mieć w sobie dodatki pyłku czy propolisu. Dlatego trzeba sobie umieć wybaczyć jak coś się nie uda. Często jak wyjmujemy odlew świecy to coś się ułamie i jest to normalne, ponieważ wosk jest delikatniejszy i kruchy. Tak naprawdę każdy odlew może być inny, mieć inną strukturę - dodaje Magda.

Produkty z Pszczelego Warsztatu często barwione są naturalnie tzn. pomarańczowe świece barwione są przy użyciu papryki. - Nie znalazłyśmy jeszcze sposoby na zielony barwnik, dlatego kupujemy go przez internet, ale cały czas nad tym pracujemy. - tłumaczą kobiety.