Jej zdaniem i zdaniem jej podwładnych, jedyną możliwością udziału miasta w budowie stadionu Widzewa dopuszczalną przez prawo jest forma partnerstwa publiczno-prywatnego, a to choćby dlatego, że nowy obiekt ma mieć nie tylko charakter sportowy, ale i komercyjny. Na dodatek kapitał widzewskiej spółki jest zbyt mały, żeby sama mogła dostać dofinansowanie rzędu 200 - 300 milionów złotych. Ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym pozwala na dobranie "osoby trzeciej", która też będzie finansowała inwestycję.
Hanna Zdanowska deklaruje, że władze miasta są gotowe zaangażować w budowę stadionu 120 milionów złotych i jeżeli dojdzie do kompromisu i podpisania umowy z władzami Widzewa, pierwsza łopata na budowie zostanie wbita za dziewięć miesięcy.
Prezydent wyłożyła karty na stół i oświadczyła: sprawdzam! Jakie możliwości i zamiary ma Widzew. Czy rzeczywiście jest zainteresowany budową nowego stadionu i ma na to środki, czy też jedynie prowadzeniem niepotrzebnej wojny.
- Nie chciałam rozmawiać za pośrednictwem mediów. Rzetelni partnerzy w biznesie zwykle proszą, by do czasu ostatecznego wypracowania konkretnych rozwiązań i umów nie upubliczniać ich. Tu dzieje się inaczej, czego nie rozumiem. Rozgłaszanie tej sprawy powoduje chociażby gwałtowny wzrost cen wokół inwestycji, co ją podraża - uważa Hanna Zdanowska.
Na nasze pytanie czy miasto ma pomysł, co będzie dalej z klubem, jeśli wycofa się z niego Sylwester Cacek, pani prezydent przyznała szczerze, że nie ma. Liczy na to, że biznesmen, który w ciągu 3,5 roku zainwestował w Łodzi tyle pieniędzy (ponad 120 milionów złotych - Sfinks, Redan, Widzew), nie będzie podejmował pochopnych decyzji.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?