Pierwsza giełda ogrodnicza - pogoda odstraszyła kupujących

W weekend po raz pierwszy w tym roku odbył się kiermasz ogrodniczy pod Halą Sportową przy al. Politechniki. Sezon zaczął się w deszczu, co spowodowało, że sprzedających naliczyliśmy więcej niż kupujących. Jest czego żałować, bo ceny są jak na razie wyjątkowo niskie.

Dziesiątki bylin na skalniaki i słoneczne rabatki można było kupić już po 2,50 zł za doniczkę. Kwitnące bratki i prymulki w różnych kolorach sprzedawano już po 1,50 - 2,50 zł. Nieco więcej trzeba było wydać na hiacynty - około 4 zł za doniczkę.

Dużym powodzeniem cieszyły się kopane z gruntu młode drzewa iglaste. Świerk dostępny był już po złotówkę za sztukę. Tyle samo kosztowała tuja i metrowy modrzew. Najtańsze pospolite sosny były po 30 groszy, a wyjątkowo szybko rosnące daglezje - 2,50 zł.

Tegorocznym przebojem mogą być drzewa owocowe o późnym okresie dojrzewania: brzoskwinie i nektarynki zbierane we wrześniu. Można je było kupić już za kilkanaście złotych.

Pojawiły się też pierwsze różaneczniki, już gotowe do kwitnięcia. Za półmetrowy krzew z licznymi pąkami trzeba było zapłacić około 25 złotych.

Natomiast w centrach ogrodniczych największym zainteresowaniem cieszyły się w weekend meble z egzotycznego drewna. Anna Kubicka oglądała m.in. eukaliptusową leżankę.

- Takie meble klienci kupują do ogrodów. Na balkony wybierają plastikowe lub metalowe - powiedział nam pan Artur, pracownik działu ogrody w jednym z łódzkich marketów. - Spośród egzotycznych surowców najlepsze jest drewno tekowe, następnie eukaliptusowe.

Najdroższym meblem ogrodowym z tekowego drewna jest kosztujący 2 tys. zł stół o wymiarach 110 na 240 cm. Niecałe 500 zł kosztuje parawan na tarasy.

- Modne stają się grille gazowe (1186 zł) oraz wertykulatory, czyli urządzenia nacinające darń w celu napowietrzenia gleby - mówi pan Artur.

Hitem mają być domki na narzędzia (od 980 zł) i siatka zgrzewana, (10 metrów za 62 zł).