Na deptaku na Piotrkowskiej spotkaliśmy opaloną, jak po wczasach w Egipcie, uśmiechniętą, tryskającą humorem koszykarkę ŁKS – Elenę Agafonikową.
∂ Gdzie pani spędziła urlop?
– Byłam przez kilka dni na Wybrzeżu. Odwiedziłam moje koleżanki Pantalejewą i Szwecową. Chodziłyśmy dużo po sopockim molo, po plaży. Stąd się wzięła moja śródziemnomorska opalenizna. Teraz wybieram się na tydzień w ojczyste strony.
∂ A co potem?
– Wprost nie mogę się doczekać na pierwszy trening ŁKS. Odpoczęłam, wyleczyłam kontuzję. Wierzę, że w nowym sezonie mogę się jeszcze przydać łódzkiej drużynie. Myślę też już o wrześniowych zajęciach.
∂ Co pani będzie robić?
– Mam zamiar zająć się szkoleniem koszykarskiej grupy młodzieżowej. Sądzę, że się do tej roli będę nadawała. A po kilku latach będę z moich podopiecznych tak dumna, jak z syna Denisa. On znakomicie mówi nie tylko po rosyjsku, ale i po polsku, bez obcego akcentu. Teraz czyni szybkie postępy w angielskim. W nowej Europie powinien dać sobie radę.
Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?