Historia zapomnianej kaplicy
Historia kaplicy Maria Hilf sięga XVII wieku. Na temat jej powstania krążą różne legendy. Według jednego z podań kaplicę wybudowano na cześć Jana III Sobieskiego. Król Polski miał zatrzymać się w miejscu dzisiejszej kaplicy w drodze do Wiednia, gdzie później dokonał historycznej odsieczy. Z tego puntu Sobieski ponoć spojrzał w stronę piekarskiej bazyliki i na pamiątkę tego wydarzenia postanowiono postawić tu kaplicę.
Inna i bardziej prawdopodobna historia mówi o tym, że kaplica Maria Hilf, co w języku polskim oznacza kaplicę Matki Bożej Wspomożycielki, była darem od pewnego bogatego rzeźnika z Bytomia. Miał być to gest wdzięczności za zdrowie jego córki, co tłumaczyłoby napis "Maria Hilf" nad wejście do kaplicy.
- Najstarszy dokument potwierdzający istnienie kaplicy, do którego udało nam się dotrzeć, pochodzi z roku 1827. Kaplica została wtedy zamieszczona na mapie Piekar Śląskich i Bytomia - mówi Piotr Kaszuba, człowiek zafascynowany historią kaplicy Maria Hilf.
Początkowo kaplica Wspomożycielki byłą budynkiem drewnianym. W 1905 roku drewno zastąpiła cegła, co potwierdza napis na elewacji kaplicy.
- Gdyby nakreślić jej historię na kartce, to przypominałaby ona sinusoidę - uważa Piotr.
- Na początku kaplica została postawiona, żeby chwilę później popaść nieco w zapomnienie. Następnie ktoś postanowił ją odmurować, ale w czasie II wojny światowej w jej okolicy przebiegała granica, tam też znajdowały się okopy, w których ponoć toczyły się walki, więc kaplica znów zaczęła niszczeć - opowiada Piotr.
W pierwszych latach PRL-u Maria Hilf ponownie przyciągnęła do siebie wiernych. Niestety później okoliczni mieszkańcy znów o niej zapomnieli. Dopiero w pierwszych latach Solidarności, w latach 70. przypomnieli sobie o niej kolejarze, którzy postanowili ją odremontować. W ostatnich czasach, czyli od lat 90. nikt raczej nie interesował się kaplicą Wspomożycielki, aż na jej trop wpadł Piotr ze swoim bratem Pawłem i znajomymi.
Wszystko zaczęło się od filmu
Piotr i Paweł Kaszuba to dwaj bracia z Piekar Śląskich. Jeszcze jako uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Sobieskiego w Piekarach postanowili nakręcić film o swoim mieście. Tak też natrafili po raz pierwszy na kaplicę Maria Hilf.
- Kręcąc ten film dowiedzieliśmy się, że gdzieś na pograniczu Piekar i Bytomia jest taka kaplica, ale nie potrafiliśmy jej zlokalizować. Szukaliśmy w internecie, pytaliśmy ludzi, ale nigdzie nie było żadnych informacji na ten temat - opowiada Piotr.
Rzeczywiście, kaplica Maria Hilf znajduje się pomiędzy Piekarami Śląskim a Bytomiem. Z jednej strony zamykają ją tory kolejowe, z drugiej strony znajduje się autostrada. Nawet dziś ciężko do niej trafić, choć w okolicy znajdują się znaki.
Kilka lat później Piotr i Paweł poznali Stanisława Dacego. Bracia zaangażowali się wtedy w ruch duszpasterstwa akademickiego przy piekarskiej bazylice, z którą Stasiu, jak mówi o nim Piotr, był już związany od dawna. Dziś cała trójka jest przyjaciółmi. Stasiu wiedział o kaplicy, ponieważ kiedyś trafił na nią jego brat. Chłopaki z powodów, których sami wtedy nie znali, zainteresowali się losami Maria Hilf, więc postanowili ją znaleźć. Był to rok 2016.
- Na miejscu zobaczyliśmy, że sama kaplica jest bardzo zniszczona, cały teren wokół niej był pełen śmieci, gruzu, w niczym nie przypominało to miejsca, które mogliśmy zobaczyć na zdjęciach sprzed kilkudziesięciu lat - wspomina Piotr.
Kumple postanowili więc zwołać znajomych i posprzątać to miejsce.
- Zrobiliśmy wydarzenie na facebooku, zaprosiliśmy przyjaciół i za pierwszym razem była nas prawie setka - mówi podekscytowany Piotr.
- Wtedy też uznaliśmy, że skoro powiedziało się "a", to trzeba powiedzieć "b". Postanowiliśmy w tym miejscu zorganizować nabożeństwo majowe - wyjaśnia Piotrek.
Tak od czterech lat przy kaplicy Wspomożycielki odbywają się nabożeństwa majowe, które poprzedza wielkie sprzątanie. Z resztą całą trójka przyjaciół razem ze swoimi znajomymi stara się doglądać kaplicy przez cały rok.
- Nawet nie musimy ich prosić o pomoc, bo oni sami się nam przypominają, mówiąc, że chcą pomóc - dodaje Piotr.
Od pierwszej akcji w przygotowaniu nabożeństw przy Maria Hilf pomagają księża z parafii Trójcy Przenajświętszej w Szarleju, na której terenie znajduje się kaplica, pomaga też Chór Kameralny Legato, który uświetnia tę uroczystość. Jedynie w tym roku nabożeństwo poprowadził kapłan z parafii Świętej Rodziny, ponieważ na Szarleju odbywało się akurat bierzmowanie.
Kaplica podświetlona i bliżej autostrady?
Tegoroczne nabożeństwo majowe przy kaplicy Maria Hilf 27 maja przyciągnęło setki osób. Wiele z nich pamięta kaplicę jeszcze sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy znajdowały się w niej bogate witraże. Dziś drzwi do Maria Hilf są zamurowane, a na jej ścianach pojawiło się graffiti i napisy wymalowane przez wandali.
- Cieszy nas bardzo to, że tylu ludzi nas wspiera i co roku na tej uroczystości jest coraz więcej. Myślę, że w jakiś sposób zapisujemy się w ich świadomości, zwłaszcza w świadomości ludzi młodych, którzy za kilkadziesiąt lat będą mogli powiedzieć swoim dzieciom, że na granicy Piekar i Bytomia jest takie miejsce, do którego kiedyś chodzili i pamięć o kaplicy Maria Hilf dzięki temu nie zaginie - mówi Piotr.
Po kilku latach działalności grupy przyjaciół kaplica Wspomożycielki wpisała się w krajobraz Piekar. W 2016 roku obecne władze miasta podjęły pierwszą próbę przejęcia na własność terenu, na którym znajduje się Maria Hilf.
Dotąd w dokumentach należał on do dawnego właściciela, który w czasach II wojny światowej wyjechał do Niemiec, gdzie najprawdopodobniej zginął. Decyzją drugiej instancji sądu kilka tygodni temu kaplica stała się własnością miasta.
- Co teraz? Konieczne są uzgodnienia z konserwatorem zabytków, a następnie można wykonać projekt renowacji. Trzeba zabezpieczyć środki w budżecie miasta i możemy wreszcie odnowić kapliczkę - informuje Krzysztof Turzański, wiceprezydent Piekar Śląskich.
W ubiegłym roku pomysł na zagospodarowanie kaplicy Maria Hilf dał poseł Jerzy Polaczek. W jego wizji Wspomożycielka powinna zostać przeniesiona bliżej autostrady, żeby ludzie mogli ją zobaczyć. Tam można by było ją odrestaurować i odpowiednio oświetlić. Co ostatecznie stanie się z kaplicą? Czas pokaże.
Tragiczne zdarzenie na Majorce - są zabici i ranni
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?