Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy między ulicami Tymienieckiego, Kilińskiego i Tylną powstanie nowoczesne i funkcjonalne osiedle?

Paweł Spodenkiewicz
Na terenie pofabrycznym między ulicami Tymienieckiego, Kilińskiego i Tylną, który na razie służy za dzikie wysypisko śmieci i miejsce schadzek, ma powstać osiedle na tysiąc mieszkań i tyleż miejsc ...

Na terenie pofabrycznym między ulicami Tymienieckiego, Kilińskiego i Tylną, który na razie służy za dzikie wysypisko śmieci i miejsce schadzek, ma powstać osiedle na tysiąc mieszkań i tyleż miejsc parkingowych

Zadbane skwery, eleganckie sklepy i kawiarnie, uliczka artystów i ciuchcia parowa, która wozi turystów od jednej atrakcji turystycznej do drugiej... Amsterdam? Salzburg? Nie: chodzi o tereny po dawnych zakładach Scheiblera-Grohmana w Łodzi. Wiele wskazuje na to, że wreszcie coś drgnęło w sprawie zagospodarowania tego miejsca.

Na ogół wszyscy zgadzają się, że tereny po dawnych zakładach Scheiblera-Grohmana to perła XIX-wiecznej architektury fabrycznej i należałoby z niej zrobić turystyczne cacko. Orędownikiem takich przekształceń jest między innymi Fundacja Księżego Młyna, która wierzy w urodę tego terenu, a w czerwcu w czasie weekendowego pikniku zademonstrowała w praktyce, że możliwe jest uruchomienie kolejki turystycznej w miejscu dawnej kolei fabrycznej.

Problem z ożywianiem dawnych fabryk polega jednak na tym, że wszelkie rozmowy kończą się sakramentalnym stwierdzeniem: kto da pieniądze? Inwestorzy nie kwapią się z ich wydawaniem, gdyż przebudowa starych zakładów jest droższa niż budowanie czegoś od podstaw. Poza tym nie ma chętnych do zamieszkania w takim miejscu.

- Ludzie nie chcą żyć na terenach pofabrycznych, bo ich nie lubią. Gdy opisują przestrzeń, która ich otacza, nie wspominają o fabrykach. Nie widzą ich. Obliczono, że tereny pofabryczne w Europie udaje się rewitalizować przeciętnie dopiero około trzydziestu lat po zaprzestaniu produkcji - mówi dr arch. Przemysław Szymański z Instytutu Architektury i Urbanistyki Politechniki Łódzkiej.

Nareszcie ludzie

Niedawno pojawiła się realna możliwość zagospodarowania kompleksu Scheiblera-Grohmana. Na niezabudowanym terenie pofabrycznym między ulicami Tymienieckiego, Kilińskiego i Tylną, który na razie służy za dzikie wysypisko śmieci i miejsce schadzek, ma powstać osiedle na osiemset pięćdziesiąt mieszkań i tyleż miejsc parkingowych. Inwestorem jest znana warszawska firma budowlana J W Construction Holding, która myśli o niewielkich mieszkaniach przeznaczonych dla ludzi o skromnych dochodach, na przykład dla młodych małżeństw.

Zdaniem architekta Mirosława Wiśniewskiego, który jest projektantem tego osiedla, inwestycja może być zbawienna dla kompleksu Scheiblera-Grohmana, w którym jest wiele pięknych budynków, ale brakuje ludzi, którzy by tam żyli, robili zakupy, chodzili na kawę bądź spacerowali.

- To mit, że "Łódź się dusi". Mamy w Śródmieściu mnóstwo wolnych terenów, które powinny być zagospodarowane, by zabudowa stała się bardziej zwarta. Dlatego cieszę się, że mogę projektować osiedle przy ul. Tymienieckiego - mówi inż. architekt Mirosław Wiśniewski.

Osiedle zamiast parku

Inwestycja zacznie się najprawdopodobniej już w przyszłym roku i w pierwszym etapie powstanie tam trzysta nowych mieszkań. Na razie trwa proces uzyskiwania niezbędnych zezwoleń budowlanych. Radni muszą jeszcze przegłosować zmianę planu zabudowy - kiedyś planowano zrobienie w tym miejscu parku.

- Ten plan nie był realistyczny. Który inwestor kupi ziemię w centrum miasta, by zrobić park? - pyta przedstawiciel inwestora.

Forma obiektów będzie nowoczesna, z tym że budynki zostaną wyłożone cegłą klinkierową, nawiązującą do fasad budynków fabrycznych. Od strony ulicy Tymienieckiego budynki będą kilkupiętrowe, w głębi będzie po osiem kondygnacji.

- Ostateczną decyzję o rozpoczęciu budowy podejmiemy po upewnieniu się, że w Łodzi jest popyt na tego rodzaju mieszkania - zastrzega Barbara Czyż, prezes J W Construction Holding SA.

Efekt domina

Powstanie nowego osiedla może poskutkować architektonicznym ,efektem domina", które ożywi inne fragmenty scheiblerowskiego kompleksu. Być może doprowadzi to wreszcie do powstania hipermarketu w dawnej tkalni przy ul. Kilińskiego.

Z takim pomysłem nosił się przez kilka lat "E.Leclerc", który kupił budynek i przedstawił w Urzędzie Miasta Łodzi projekt jego przebudowy. Urzędnicy poprosili o poprawki... i zapadła cisza. Inwestor został najprawdopodobniej wystraszony przez powstającą przy al. Piłsudskiego "Galerię Łódzką". Gdyby miał pod bokiem osiedle na kilka tysięcy osób, łatwiej byłoby mu podjąć decyzję o rozpoczęciu budowy.

Ginące zawody

Coraz bardziej realne staje się stworzenie pasażu z pracowniami artystycznymi i kawiarniami na terenie dawnej rampy kolejowej zakładów Scheiblera-Grohmana.

O powstanie takiego pasażu, który mógłby stać się miniaturową Piotrkowską dla nowego osiedla mieszkaniowego, walczy Fundacja Księżego Młyna. Opuszczone magazyny mogłyby zostać zamienione na pracownie, odwiedzane przez klientów i turystów. Na piętrze artyści mieliby mieszkania.

- Jest duża szansa na uzyskanie dotacji na taki cel z funduszy unijnych. W Komisji Europejskiej jest lista ginących zawodów, których przedstawiciele mogą uzyskiwać pomoc ze środków publicznych. Wielu łódzkich artystów uprawia te zawody, są wśród nich na przykład litografowie, tkacze, introligatorzy czy kowale - mówi Jadwiga Tryzno, prezes Fundacji Księżego Młyna.
W projekcie partnerem musiałby być Urząd Miasta Łodzi. Teren dawnej rampy należy dziś do "Unionteksu", ale zarząd przedsiębiorstwa chce go oddać miastu za długi.

- Takie inicjatywy trzeba popierać, bo zagospodarowanie terenów pofabrycznych to również duży problem psychologiczny. Przedstawiciele władz są zazwyczaj przekonani, że wystarczy zbudować dobry dojazd, by jakiś teren ożył. Tymczasem muszą być jakieś powody, by ludzie chcieli tam żyć i pracować. Emscherpark, wielki niemiecki projekt ożywienia terenów w Zagłębiu Ruhry, nie bardzo się udał, mimo zaangażowania olbrzymich funduszy rządowych w budowę dróg. Ludzie po prostu nie chcą tam mieszkać. W Polsce też jest mnóstwo przykładów na nieudaną rewitalizację. Dziesięć lat temu zaczęto dyskutować na temat przyszłości terenów po zakładach "Fajans" we Włocławku. Do tej pory nic tam nie powstało, choć sprawa dotyczy centrum miasta - mówi dr Przemysław Szymański.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto