MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Co dalej z łódzkimi rynkami?

Magdalena Rubaszewska
A tak wygląda większość łódzkich targowisk. Na rynku przy ul. Rydla i Tatrzańskiej od lat stoją blaszaki, szczęki i namioty.
A tak wygląda większość łódzkich targowisk. Na rynku przy ul. Rydla i Tatrzańskiej od lat stoją blaszaki, szczęki i namioty.
Większość łódzkich rynków powstała na początku lat 90., gdy upadały fabryki, a ich robotnicy rozstawili między blokami stoliki, łóżka turystyczne i namioty. Widok przyczep i szczęk mocno wrósł w osiedla.

Większość łódzkich rynków powstała na początku lat 90., gdy upadały fabryki, a ich robotnicy rozstawili między blokami stoliki, łóżka turystyczne i namioty. Widok przyczep i szczęk mocno wrósł w osiedla. Co prawda do dzisiaj rynki nie mogą otrząsnąć się po ekspansji sieci super- i hipermarketów, ale ciągle mają swoich klientów.

Dają zatrudnienie czterem tysiącom osób. Od lat mówi się o cywilizowaniu targowisk, co rusz prezentowane są projekty hal, pawilonów, ale na tym się kończy. Służby sanitarne nadal ganią sprzedawców za fatalne warunki, w jakich prowadzony jest handel. Kolejny projekt budowy targowiska w Łodzi zakończył się fiaskiem. Spółka utworzona przez kupców z rynku przy ul. Retkińskiej nie wybuduje hali przy ul. Maratońskiej. Co dalej z łódzkimi rynkami? Czy ktoś ma na nie jakiś pomysł?

Urzędnicy torpedują nasze inicjatywy

Rozmawiamy z Michałem Dąbrowskim, prezesem Wojewódzkiego Związku Zrzeszeń Prywatnego Handlu i Usług w Łodzi.

- Dlaczego na większości łódzkich targowisk handluje się w błocie, bałaganie i niehigienicznych warunkach?

- Ponieważ władze samorządowe nie mają planu rozwoju rynków, brakuje dobrej woli z ich strony i rozmów z organizacjami kupieckimi. Co prawda odbyło się wiele spotkań, ale niewiele z nich wyniknęło. Nasza organizacja istnieje już 88 lat, pracowaliśmy w cięższych czasach.

Pomimo restrykcji potrafiliśmy obronić ludzi, którzy prowadzili działalność gospodarczą. W tej chwili trudno się z samorządem porozumieć. Nadal pokutuje pogląd, że rynki należy wyprowadzić z miasta, a na ich miejscu wybudować np. supermarkety. Takie plany miał zarząd miasta prezydenta Marka Czekalskiego. Przykładowo targowisko mieszczące się teraz przy ul. Sternfelda przeniesiono z ul. Strażackiej, a na tym terenie wybudowano restaurację i stację benzynową.

Potem urzędnicy tłumaczyli się, że źle zrozumieliśmy intencje prezydenta, któremu chodziło o ucywilizowanie targowisk. Ciężar modernizacji chce się przerzucić na kupców. Ale nawet jeśli handlowcy planowali budować hale, urzędnicy torpedowali te inicjatywy.

- Kupcy od wielu lat narzekają na urzędników. Tymczasem, nie potrafią się zjednoczyć wokół wspólnego przedsięwzięcia, dochodzi do konfliktów. Mówi się, że nie są otwarci na zmiany, zachodzące w handlu. Wolą sprzedawać w przyczepie niż na stoisku w czystej i ciepłej hali?

- To nieprawda. Według projektu na Czerwonym Rynku przy ul. Rzgowskiej miał zostać wybudowany pasaż handlowy, kupcy byli przygotowani do tej inwestycji. W miejscu, gdzie od kilkudziesięciu lat mieścił się rynek, teraz planuje się założyć zieleniec albo wybudować parking. Uważamy, że jest to jednoznaczne z likwidacją tego targowiska. Przez tyle lat miasto czerpało z niego zyski i go nie zagospodarowało choć zobowiązują do tego przepisy. Najpierw otwarto rynek nieprzygotowany do handlu, a teraz zarzuca się sprzedawcom, że pracują w brudzie i bałaganie. Uważamy, że błędy popełnione przez administrację terenową chce się przypisać kupcom. W uchwale Rady Miejskiej o rozwoju handlu w latach 1999 - 2004 znalazł się zapis, dający prawo spółkom kupieckim przejmować rynki w administrowanie na 15 lat. Te przepisy też nie są realizowane. Większością rynków zarządzają inni administratorzy, z wieloma kupcy są skłóceni, często sprawy trafiają do sądu, tak jak w przypadku targowiska przy ul. Tatrzańskiej i Rydla.

- Kiedy klienci będą robić zakupy na schludnych rynkach?

- Przecież są już takie targowiska. Na Bałutach sześćdziesięciu kupców musiało opuścić teren przy domu handlowym Teofil, na którym postawiono supermarket. Jednak handlowcy zorganizowali się i wybudowali klimatyzowany, zadaszony, ogrzewany, zamykany na noc pawilon na miarę XXI wieku. Grunt wydzierżawiła spółdzielnia mieszkaniowa. Gdyby takie warunki stworzono na wszystkich rynkach, to kupcy z powodzeniem konkurowaliby z supermarketami i pokazali, że potrafią handlować przyzwoicie. Mamy gotowe koncepcje na zagospodarowanie targowisk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto