MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Blue Cafe pokonane w Stambule

(pz)
Dopiero 17. miejsce zajął zespół Blue Cafe w finale 49. Konkursu Piosenki Eurowizji w Stambule. Śpiewany przez Tatianę Okupnik utwór „Love Song” nie zrobił wrażenia na telewidzach z 35 krajów, głosujących na ...

Dopiero 17. miejsce zajął zespół Blue Cafe w finale 49. Konkursu Piosenki Eurowizji w Stambule. Śpiewany przez Tatianę Okupnik utwór „Love Song” nie zrobił wrażenia na telewidzach z 35 krajów, głosujących na 24 wykonawców.

Piosenka zdobyła tylko 27 punktów, podczas gdy zwycięska „Wild Dances” Ukrainki Rusłany aż 280. Niezbyt przekonująca okazała się też nowa kreacja polskiej wokalistki – króciutka czarna sukienka z przezroczystymi wstawkami.

Tegoroczny festiwal potwierdził opinię, że na Eurowizji trzeba zaprezentować bardzo melodyjną, łatwą piosenkę i poprzeć ją dynamicznym układem choreograficznym. Wtedy można liczyć na poklask widzów. A tych elementów zabrakło Blue Cafe.

Występ Polaków był statyczny, a melodia zbyt wątła, aby mogła od razu wpaść w ucho. Na tym tle show laureatki konkursu – Rusłany okazał się prawdziwym dynamitem.

Ukrainka ze swym zespołem szalała na scenie, a skoczna melodia (zaczerpnięta podobno z folkloru górali huculskich!) skłaniała słuchaczy do tańca. Drugie miejsce przypadło Zelko Joksimovicowi z Serbii i Czarnogóry (263 pkt), a trzecie Grekowi Sakisowi Rouvasowi (252 pkt).

W Polsce dalekie miejsce Blue Cafe przyjęto z dużym rozczarowaniem, ale zespół nie traci fasonu.

– Nie zawsze można wygrywać. Trzeba się liczyć z tym, że w show-biznesie są wzloty i upadki. W Polsce jesteśmy już popularni, ale przecież publiczność europejska usłyszała nas po raz pierwszy – mówi Kamila Sowińska, manager Blue Cafe. – Mimo wszystko jesteśmy zadowoleni z występu i werdyktu. Nasza piosenka została zauważona. Natomiast zgadzam się z opinią, że na Eurowizji bardziej liczy się show niż sama piosenka.

Co ciekawe w Stambule triumfowali wykonawcy, którzy wzięli udział w koncercie półfinałowym. Został on zorganizowany po raz pierwszy w historii Eurowizji. Środowe eliminacje, które wyłoniły 10 finalistów, były transmitowane do wielu krajów.

– To był ogromny atut, ponieważ artyści mogli pokazać się widzom dwukrotnie – w środę i ewentualnie w sobotę. Ich piosenki zostały zapamiętane. Tak było z piosenką ukraińską – twierdzi Kamila Sowińska.

W przyszłym roku, o ile nie zmieni się regulamin, polski wykonawca będzie musiał wziąć udział w eliminacjach. Ale jak widać może to być ogromnym atutem.

Festiwal w Stambule potwierdził, że w głosowaniu publiczności liczą się sympatie polityczno-geograficzne. Kraje bałkańskie popierały się wzajemnie, Skandynawom najbardziej podobały się utwory z północy Europy, Białorusini dali 12 punktów Rosji, tyle samo Niemcy (a właściwie mniejszość turecka) Turcji, Malta również przyznała maksymalną liczbę punktów Grecji, a Portugalia Hiszpanii. Nam też pomogli sąsiedzi – od Litwy dostaliśmy 7 punktów, a od Ukrainy 5 pkt.

Dziś Blue Cafe wraca do kraju. Czy nasz zespół odniósł jakieś korzyści z tygodniowego pobytu w Turcji?

– Tak. Mamy zaproszenia na koncerty do Turcji i Grecji. Grecy zainteresowali się naszymi nagraniami i może wydadzą je u siebie. Pochlebnie wypowiadano się o nas m.in. w radiu BBC, choć podkreślano, że raczej nie pasujemy na festiwal Eurowizji – wylicza manager łódzkiej kapeli.

Łódzcy muzycy o Eurowizji

Witold Jąkalski, gitarzysta Nocnej Zmiany Bluesa:

– Ten festiwal ma niewiele wspólnego z muzyką. Impreza była nudna, a jej poziom kiepski. Możemy mówić tu raczej o zabawie, w której liczą się regionalne sympatie, a nie o rzetelnej ocenie utworów. Dlatego od lat wygrywają mierni artyści, którym brakuje osobowości. Tatiana z Blue Cafe zaśpiewała nieźle, zwłaszcza przy Rosjance, która okrutnie fałszowała. Mimo to zdobyła więcej punktów od naszego zespołu. Mam wrażenie, że piosenka Blue Cafe nie bardzo nadawała się na Eurowizję.

Marian Lichtman, wokalista i perkusista Trubadurów:

Liczyłem na Blue Cafe, ale pamiętajmy, że ten festiwal to loteria. W tym roku sympatia słuchaczy zwróciła się w stronę muzyki etnicznej i dlatego wygrała Ukrainka. Zauważyłem też, że głosowanie było tendencyjne. Kraje sąsiedzkie i przyjazne sobie popierały się wzajemnie. Żartobliwie mogę dodać, że szkoda iż nie głosował nasz największy sojusznik, czyli Stany Zjednoczone – może wtedy mielibyśmy więcej punktów. Natomiast do występu Blue Cafe nie mam zastrzeżeń. Tatiana zaśpiewała dobrze, a chłopaki zagrali jak trzeba. Nie powinni się załamywać.

Piotr Rogucki, laureat ostatniego festiwalu piosenki aktorskiej we Wrocławiu, wokalista zespołu Coma:

– Nie oglądałem konkursu, bo miałem właśnie próbę w teatrze, ale oczywiście piosenkę „Love Song” znam. Mam też swoje zdanie na temat naszych utworów zgłaszanych do Eurowizji. One, od czasu występu Edyty Górniak, nie nadają się na tę imprezę. Są sztuczne i bez wyrazu. Nie mamy szans z takimi piosenkami. Przecież nie można z góry założyć, co będzie się podobać i pod ten niby-uniwersalny gust napisać utworu. Dlatego nie odniesiemy sukcesu, dopóki nie znajdziemy wykonawcy natchnionego, który tworzy z potrzeby serca, a przy okazji pasuje do Eurowizji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto