Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za kulisami meczu Pogoń Szczecin - Widzew 1:2

(bart)
Radość widzewiaków po zwycięskim meczu w Szczecinie.
Radość widzewiaków po zwycięskim meczu w Szczecinie. fot. Maciej Stanik

Teraz w Świnoujściu

Widzewiacy nie wracają ze Szczecina do Łodzi, ale pozostają na północy Polski. Wszystko w związku z tym, że już w czwartek zmierzą się w Świnoujściu z tamtejszą Flotą (godz. 15).
Łodzianie będą więc przygotowywać się do tego spotkania na Wybrzeżu. Przypomnijmy, że w minionym sezonie Widzew zremisował na wyjeździe z Flotą bezbramkowo.
Zaś już w najbliższą niedzielę zawodnicy Janasa zagrają na stadionie przy al. Piłsudskiego ze Zniczem Pruszków (godz. 20.05, transmisja telewizyjna).

Zwłaszcza Marcin Nowak pamięta

W zespole ze Szczecina występuje doskonale znany sympatykom Widzewa zawodnik. To doświadczony prawy obrońca Marcin Nowak, który kiedyś wcale nie aż tak rzadko i nie tak dawno zakładał w łódzkim klubie kapitańską opaskę (teraz czyni to dla "portowców"). Defensor Pogoni doskonale pamięta tamte czasy i polecił serdecznie pozdrowić wszystkich fanów łodzian.
Do dyspozycji Mandrysza jest również napastnik Piotr Dziuba. Jego też kibice Widzewa powinni pamiętać. Wszak w przerwie zimowej poprzedniego sezonu był testowany przez Janasa (wystąpił nawet w jednym ze sparingowych spotkań w Łodzi). Z kolei drużynę ze Szczecina szczególnym sentymentem darzy rezerwowy golkiper łodzian, Bartosz Fabiniak, który wielokrotnie cieszył swoją postawą sympatyków Pogoni, co zresztą bardzo często wspomina. Zaś działaczami klubu ze Szczecina są byli gracze Widzewa - Robert Dymkowski oraz Maciej Stolarczyk.

Bogata historia

Nie da się ukryć, że oba kluby mają bogatą historię wzajemnych kontaktów. Pogoń i Widzew rozegrały już bowiem 47 spotkań (z czego aż 45 w ekstraklasie). W najwyższej klasie rozgrywkowej łodzianie wywalczyli komplet punktów 22-krotnie, przegrali dwanaście razy, zaś jedenastokrotnie padł remis. Natomiast w starciach na zapleczu ekstraklasy padł bezbramkowy remis, a raz szczecinianie wygrali 1:0. Wczorajszy rezultat państwo już znacie.

Stadion z dawnych czasów
Jest faktem, że na stadionie Pogoni mecze teoretycznie może oglądać nawet około siedemnastu tysięcy kibiców.
Swego czasu w Szczecinie były nawet rozgrywane spotkania reprezentacji Polski, ostatnie przed kilkoma laty z Albanią za kadencji... Pawła Janasa.
Jednak szczeciński obiekt jest już mocno przestarzały i za kilka lat w Polsce będzie wiele znacznie nowocześniejszych. Chociażby miejsca dla prasy wołają o pomstę do nieba. Proszę nam wierzyć - na obu łódzkich stadionach dziennikarze mają o niebo lepsze warunki pracy. Tak duże miasto jak Szczecin z całą pewnością zasługuje na więcej, na pochwałę zaś zasługuje zainstalowanie telebimu.
Oficjalnie wczorajszego spotkania nie mogli obejrzeć sympatycy gości (rzekomy remont). Jednak, dzięki uprzejmości fanów ze Szczecina, całkiem spora grupa fanów Widzewa mogła dopingować swoich ulubieńców nie tylko przed telewizorami (starcie było transmitowane w TVP Sport).
Nawiasem mówiąc, w polskich realiach rozgrywanie meczów w zimne poniedziałkowe wieczory raczej mija się z celem. Nie wszystkie wzorce z niemieckiej drugiej Bundesligi wypada przenosić na nasz grunt, o czym zawsze warto pamiętać.

Trenerzy o meczu
Piotr Mandrysz (trener Pogoni):
- Muszę uczciwie stwierdzić, że Widzew wygrał to spotkanie zasłużenie. Nie od razu Rzym zbudowano, mam świadomość, iż jeszcze sporo nam brakuje do pewnych zachowań boiskowych, jakie pokazali nam łodzianie. Nie mogę mieć pretensji do moich podopiecznych, jestem pewien, że dali z siebie wszystko i przy odrobinie szczęścia ten mecz mógł nam przynieść punkt. Niestety, nie potrafimy jeszcze tak operować piłką, żeby przyniosło to wymierny efekt. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego uprzedzałem, żeby nie tworzyć już z nas mocarzy. Nie rezygnujemy z walki o jak najwyższe miejsce w tabeli, ale konkretnych deklaracji dziś ode mnie nie usłyszycie. Gratuluję Pawłowi i łodzianom, udowodnili, iż zasłużenie są na czele tabeli.
Paweł Janas (trener Widzewa): - Myślę, że tym razem to spotkanie mogło się podobać niemal każdemu. Zawsze powtarzam, że znacznie lepiej gra się przy sztucznym oświetleniu i tak dużej liczbie żywiołowo dopingujących kibiców. Trzy punkty zdobyte w Szczecinie muszą mnie cieszyć, niemniej mam świadomość, że takie mecze powinniśmy wygrywać znacznie wyżej. Po prostu nadal mamy sporo problemów ze skutecznością. Jest więc nad czym pracować. Nikomu nie obiecywałem miejsca w podstawowym składzie, stąd dzisiaj gra w wyjściowej jedenastce np. obydwu litewskich pomocników. Kilkakrotnie udało nam się wyjść z fajnymi kontrami, ale zabrakło wykończenia.
Gramy teraz już w czwartek, później w niedzielę, a następnie czeka nas starcie w Zabrzu. Ale tak daleko w przyszłość nie wybiegam. Po prostu wierzę, że wytrzymamy ten maraton.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Za kulisami meczu Pogoń Szczecin - Widzew 1:2 - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto