Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tomasz Hajto wylicza plusy i minusy łódzkiego futbolu

(HOF)
Tomasz Hajto
Tomasz Hajto archiwum
Tomasz Hajto, były reprezentant Polski i były piłkarz ŁKS, ma tylu samo przeciwników, co zwolenników. Wielu fanów futbolu szanuje go za sportowe osiągnięcia i za to, że nie bawi się w dyplomację i mówi prosto z mostu to, co myśli. Na prośbę redakcji Expressu Ilustrowanego Tomasz Hajto, członka Klubu Wybitnego Reprezentanta Polski, wymienia po dwa łódzkie sportowe wydarzenia godne uznania i te mniej chwalebne.

PLUSY

• Wielkie słowa uznania dla dwóch doświadczonych zawodników Widzewa. Był czas, że obydwaj nie mieli miejsca w podstawowej jedenastce, a wielu już wysyłało Adriana Budkę i Jarosława Bieniuka na sportową emeryturę. Na szczęście oni nie przejmowali się takim gadaniem. Zacisnęli zęby i ostro pracowali na treningach. To przyniosło efekty. Obecnie bez nich Widzew traci wiele. Doceniają to też w klubie, bo chcą ich zatrzymać na kolejne sezony. Obydwaj są doskonałym przykładem dla wielu młodych piłkarzy. Nie wolno się poddawać i załamywać przy byle niepowodzeniu. Trzeba wierzyć w siebie i przeć do przodu, bo to daje efekty.

• Szczególne słowa uznania należą się piłkarzom kibicom ŁKS. Sytuację w klubie można określić jednym słowem– masakra. Zawodników należy szanować za to, że cierpliwie znoszą warunki zgotowane im przez działaczy. W klubie nie ma praktycznie niczego, a jednak drużyna jeszcze istnieje i często podejmuje walkę z zespołami, które biją łodzian na głowę pod każdym względem, nie tylko sportowym. Wielki ukłon dla fanów ŁKS za to, że nadal chcą przychodzić na skansen, jakim jest obiekt, na którym ŁKS rozgrywa spotkania w ekstraklasie. Nie odstraszają ich panujące tam spartańskie warunki.

MINUSY

• Nowa Generacja w ŁKS miała poprowadzić klub ku lepszej przyszłości. Łatwo się obiecuje, ale trudniej to zrealizować. Wyszło jak zwykle, czyli klub jest kolejny już raz w poważnym kryzysie organizacyjno-finansowym. Ciekawy też był jeden z punktów poprawy fatalnej sytuacji futbolowej spółki – ogłoszenie upadłości. Dobrze zatem, że Filip Kenig i Jakub Urbanowicz nie są lekarzami, bo aż strach pomyśleć, co mogliby wymyślić, by uwolnić od cierpień chorego pacjenta. Szczególne słowa "uznania" należą się też nowemu dyrektorowi sportowemu ŁKS. Urzędowanie zaczął od wywiadu, w którym zapowiedział redukcję wynagrodzeń. To prawdziwy majstersztyk, toteż od razu sportowa forma zespołu spadła.

• Ile to się nasłuchałem, jak bardzo Darvydas Sernasmęczy się w Widzewie. Przez to, że reprezentant Litwy grał w łódzkim klubie jego futbolowy talent nie mógł się rozwijać. Bo wszystko w Widzewie sprawiało, że dusił się i nie mógł rozwinąć skrzydeł. Gdy okazało się, że napastnik przejdzie do Zagłębia Lubin słychać było głębokie ufffffff. Sernas cieszył się i triumfował, zapowiadając nowe otwarcie w sportowej karierze. Szkoda, że skończyło się na słowach. Napastnik kilka razy zagrał w podstawowym składzie, ale już w końcówce jesieni zasiadł na ławce. Pewnie teraz chętnie wróciłby do Widzewa, aby znów wszyscy pracowali na jego gole. Niestety, niema tak łatwo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto