Konsorcjum złożyło ofertę opiewającą na 218 mln 325 tys. zł. I nie ma już żadnych formalnych przeszkód, żeby rozpoczęło wielką sportową inwestycję w Łodzi.
Rodziło się jednak pytanie, czy to nie jest strzał w... próżnię. Dla kogo miałby powstać stadion miejski na 16 tysięcy widzów, skoro nie byłoby drużyny o odpowiedniej klasie, która miałaby na nim występować.
W żywotnym interesie firmy jest zatem nie tylko budowanie, ale też pomoc w ratowaniu sportowej marki, czyli ŁKS - klubu z ponadstuletnią tradycją, który będzie grać na nowoczesnym obiekcie.
Jeżeli firma Budus porozumie się z partnerem biznesowym Mostostalem wtedy pomoże drużynie ŁKS. Decyzja ma zapaść najpóźniej w piątek.
Wcześniej - bo w piątek - szefowie ŁKS znów mieli rozmawiać z Andrzejem Grajewskim i namawiać go do przejęcia ŁKS. Ten jednak uznał, że zobowiązania (sięgające podobno kilkunastu milionów złotych) są zbyt duże, by opłacało się angażować w interes.
Gdyby przedstawiciele konsorcjum czy ludzie Grajewskiego byli na sparingu ŁKS z GKS Bełchatów w Gutowie Małym, przekonaliby się na własne oczy, że warto zainwestować w łodzian, bo w tej drużynie jest potencjał!
Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza byli zespołem lepszym od rywala (zwłaszcza do przerwy, gdy grały podstawowe jedenastki). Bardzo dobrze z sobą współpracowali najlepszy na boisku Wojciech Łobodziński i Marek Saganowski. Po drugiej stronie boiska skutecznie walczył Paweł Sasin, wspomagany przez dobrze dośrodkowującego piłki Bartosza Romańczuka. To mogą być prawdziwe wzmocnienia ŁKS, a nie przypadkowi, testowani w Gutowie piłkarze.
Uznanie obserwujących mecz kibiców wzbudziła zwłaszcza akcja z 10 minuty, gdy Wojciech Łobodziński minął czterech rywali, wpadł z piłką w pole karne, a jego podanie w ostatniej chwili zablokowali obrońcy GKS.
Po zmianie stron bliski zdobycia gola był sprawdzany w ŁKS 25-letni defensywny pomocnik (grający ostatnio w I lidze maltańskiej) Ho Jung Kang, po którego strzale z 20 metrów po ziemi piłka odbiła się od słupka i wyszła w pole.
Gdy czekaliśmy na bramkę dla ŁKS, gola zdobyli rywale. Seria błędów w grze obronnej (skąd my to znamy!) skończyła się faulem Michała Łabędzkiego na Adrianie Gębalskim w polu karnym. Jedenastkę wykonywał Paweł Buzała. Strzelił w róg, piłka po rękach Bogusława Wyparły wpadła w róg bramki. Bodzio W. był o centymetry od obrony karnego.
ŁKS nie zasłużył sobie na to, żeby przegrać spotkanie i sprawiedliwości stało się zadość. Do dwóch razy sztuka. Bramkowe akcje przeprowadzili bracia Agwan i Wołodia Papikyan. Za drugim razem, po mierzonej centrze Agwana, w polu bramkowym niewysoki Wołodia sprytnie ubiegł roślejszych rywali i technicznym uderzeniem głową posłał piłkę w róg bramki.
GKS - ŁKS 1:1
Gole: 0:1 - Buzała (64, karny), 1:1 - W. Papikyan (87, głową)
ŁKS - I połowa: Wyparło - Stefańczyk, Klepczarek, Łabędzki, Romańczuk - Łobodziński, Pruchnik, Bocian, Sasin, Kłus – Saganowski
II połowa: Wyparło (65, Olszewski) - Kosiec, Klepczarek, Łabędzki, Romańczuk - Łobodziński (75, Sasin), Bocian, Kang, Sasin (65, Wołodia Papikyan), Villagomez - Saganowski (65, Agwan Papikyan)
GKS Bełchatów - I połowa: Sapela - Modelski, Szmatiuk, Wilusz, Popek - Wróbel, Fonfara, Baran, Kosowski - Nowak, Marcin Żewłakow
II połowa: Budziłek (70, Kisiel) - Witasik, Zbozień, Lacić, Tanevski - Michał Mak, Giel, Sawala, Joshua Kayode (70, Wroński) - Gębalski, Buzała
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?