Jedna osoba zmarła z powodu powikłań. Liczba chorych zaczęła gwałtownie rosnąć w tym miesiącu. W czwartek przybyło 17 kolejnych przypadków zakażenia tym groźnym wirusem (m.in. lekarka i dwóch pacjentów z oddziału pulmonologicznego Centrum Leczenia Chorób Płuc w Łagiewnikach). W naszym województwie odnotowano już ponad 7 tysięcy zachorowań na grypę i infekcje grypopodobne. Jest ich cztery razy więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Zdaniem prof. Andrzeja Zielińskiego, krajowego konsultanta ds. epidemiologii, za ponad połowę z nich odpowiada wirus nowej grypy. Nie wszyscy jednak o tym wiedzą, gdyż nie zostali przebadani. Znamy tylko ciężkie przypadki. W lżejszych wystarcza ambulatoryjne leczenie.
Nakręceni grypą
Do łódzkich poradni i lekarzy rodzinnych ciągle zgłaszają się chorzy z objawami infekcji grypowej, którym pobiera się próbki do badań. Lekarze kontraktowi placówek świadczących nocną pomoc medyczną, m.in. pogotowia ratunkowego, nie nadążają jeździć do pacjentów z wysoką gorączką, katarem i bólem gardła, gdyż takich wizyt są setki każdej nocy. Z powodu bardzo niskiej frekwencji uczniów na kilka dni zostały zawieszone lekcje w Szkole Podstawowej nr 109 w Łodzi (64 proc. nieobecnych dzieci) i Szkole Podstawowej w Chechle II (nieobecnych 64 proc. dzieci i 50 proc. nauczycieli). Wczoraj największą absencję odnotowano w szkołach na Górnej.
W szpitalu im. Biegańskiego, kilkanaście metrów przed pawilonem, gdzie leżą chorzy na świńską grypę, znajduje się tablica ostrzegawcza: "Strefa ochronna. Zakaz wstępu". Szpital jest przygotowany do przyjęcia większej liczby pacjentów. Na wszelki wypadek dyrekcja zabiega o miejsca na oddziałach intensywnej terapii w innych łódzkich szpitalach. Gdyby gwałtownie wzrosła liczba zakażonych wirusem nowej grypy w ciężkim stanie, wymagaliby oni podłączenia do specjalistycznej aparatury ratującej życie.
Czy grozi nam epidemia?
Lekarze są ostrożni w formułowaniu takich opinii. Uważają, że nie należy wzbudzać paniki, ale trzeba uważać, by sytuacja nie wymknęła się spod kontroli.
Obecnie na oddziałach zakaźnych szpitala im. Biegańskiego przebywają 33 osoby z podejrzeniem świńskiej grypy. U 15 z nich już potwierdzono zakażenie groźnym wirusem. Wśród nich jest lekarka z oddziału pulmonologicznego Centrum Leczenia Chorób Płuc w Łagiewnikach. To tam leczono 48-letniego mężczyznę, który jest pierwszą w Łodzi śmiertelną ofiarą nowej grypy. Jego najbliżsi już opuścili szpital. Dwie kolejne osoby, u których również stwierdzono świńską grypę, przebywają w domach.
Krzysztof B., 48-letni mieszkaniec Widzewa, pracownik umysłowy zakażony wirusem A/H1N1, zmarł kilka dni temu w szpitalu MSWiA. Zanim tam trafił, tydzień leczył się domu. W tym czasie brał leki (m.in. antybiotyk augmentin) i odwiedzał lekarza. Potem był hospitalizowany w Łagiewnikach. Jednak jego stan ciągle się pogarszał. Lekarze nie mogli mu pomóc. To druga ofiara wirusa A/H1N1 w kraju. Sekcja zwłok przeprowadzona w szpitalu MSWiA wykazała, że przyczyną śmierci była niewydolność oddechowa spowodowana rozległym, ciężkim zapaleniem płuc. Mogło ono być następstwem zakażenia wirusem A/H1N1. Zmarły nie narzekał na zdrowie, nie palił papierosów, co czyniłoby go bardziej podatnym na powikłania związane z zapaleniem płuc. Nic nie wskazywało, że dojdzie do tragedii.
Zamknięte oddziały
Oddziały zakaźne w "Biegańskim" i oddział intensywnej terapii w MSWiA są niedostępne dla odwiedzających. Zamknięty jest także oddział pulmonologiczny w Centrum Leczenia Chorób Płuc w Łagiewnikach, gdzie izolowano 59 pacjentów. Od wszystkich chorych i od personelu medycznego pobierane są próbki do badań. W łódzkich szpitalach, m.in. w "Pirogowie", w trosce o pacjentów pojawiły się ostrzeżenia, aby osoby mające infekcje grypowe zaniechały odwiedzin swoich bliskich. Dyrektorzy szpitali, (m.in. w ICZMP) zaopatrują się w lek przeciwwirusowy Tamiflu, na wypadek, gdyby ktoś z pacjentów rozchorował się na nową grypę. We wszystkich szpitalach lekarze mają natychmiast zgłaszać podejrzane przypadki.
Niepokojące objawy
Potwierdzone przypadki grypy wywołanej wirusem A/H1N1, oprócz jednego śmiertelnego, mają raczej łagodny przebieg. Na razie nie odnotowano więcej zgonów niż przy sezonowej grypie. U chorych występują typowe objawy: gorączka powyżej 38 stopni C, bóle stawowo-mięśniowe, ogólne osłabienie, katar i suchy kaszel. Pacjenci dobrze reagują na leczenie lekiem przeciwwirusowym Tamiflu (lek hamujący syntezę białka wirusa grypy. Jeżeli wirus nie zsyntetyzuje białka, to ginie). Objawy choroby ustępują zwykle w ciągu pięciu dni. Nie ma powikłań, np. zapalenia płuc i duszności.
Sanepid non stop bada próbki
Laboratorium Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej bada dziennie 40-50 próbek, pobranych od osób podejrzanych o zakażenie wirusem. Badanie jednej serii trwa 3-4 godziny.
- Badania próbek (dostarczanych do laboratorium w specjalnych torbach termoizolacyjnych) od pacjentów są wykonywane w ciągu 24 godzin od pobrania wymazu z gardła i nosa - mówi dr Urszula Sztuka-Polińska, wojewódzki inspektor sanitarny w Łodzi. - Staramy się, aby wynik był jeszcze szybciej.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?