Za 2 zł można było kupić pięknie zachowane wydania "Expressu" z maja 1933 roku. Oferowano też np. przykręcane do butów łyżwy czy wyświetlarkę do slajdów z końca XIX wieku.
- Łyżwy pochodzą z lat 50. ubiegłego wieku. Kosztują 40 zł - mówi Adrian Kasicki.
Były również zegarki mechaniczne, które ostatnio wracają do łask.
- Przeważają te wyprodukowane w Związku Radzieckim, NRD i Szwajcarii. Ceny wahają się od 50 do 250 zł. Zainteresowanie jest spore - informuje kolekcjoner Bogdan Konecki. - Przedwojenne szwajcarskie zegarki na łańcuszku są droższe, kosztują ok. 400 zł.
Duże zainteresowanie budziła pokaźnych rozmiarów angielska wyświetlarka do slajdów za 1600 zł.
- To unikat. Slajdy wkładało się do drewnianej ramki - wyjaśnia Waldemar Dzikowski, który prezentował także wiekowe aparaty fotograficzne.
Jednym z najdroższych przedmiotów był garłacz, czyli francuska broń palna z początku XIX wieku, za 11 tys. zł. Można było strzelać z niej kulami lub grubym śrutem ołowianym.
Było też coś dla kibiców. Sebastian Słowakiewicz pokazał stare książki o łódzkich klubach sportowych, proporczyki, bilety i programy z meczów. Ceny zaczynały się od kilku złotych.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?